Zagranica. Oko korektora [#14]

Dobrze jest wychwalać Rządzących poprawną polszczyzną, bo jeśli robi się przy tym kompromitujące błędy, to część odium spada na wychwalanych. Na przykład takie coś

Napisane jest: „sprowadza naszych rodaków zza granicy”. Poprawnie: „z zagranicy”. Bo jest słowo zagranica, jak mówią sąsiedzi: Ausland.

Więcej komentarzy tu nie potrzeba.

A czy jednak by nie można ZZA GRANICY?

Tak, gdy mamy na myśli konkretną linię graniczną albo granicę między polami, na której niejeden coś tłumaczy komuś jak chłop krowie na tejże granicy zwanej też miedzą.

Można, a nawet trzeba, gdy piszemy wprawdzie o zagranicy, ale nie całej reszcie świata poza granicą naszą, tylko np. w zdaniu takim, jakie napisała Paulina Mikuła:

Losy nasze i wschodnich sąsiadów splatają się od dawien dawna, więc to naturalne, że sporo słów przywędrowało do polszczyzny właśnie zza wschodniej granicy. Choć trzeba przyznać, że obecnie nasze relacje są dość chłodne, to rusycyzmów ci u nas dostatek!

Nie zawsze było to w pełni uregulowane; nawet w aktach urzędowych pisano różnie (1938). Tu poprawnie

A tu nie bardzo:

Dziennik Urzędowy Ministerstwa Skarbu; dziękuję Ci, Google

Jeszcze sto lat wcześniej można było nawet napisać: z za granicy. Nie było słowników ortograficznych, Rady Języka Polskiego, ba, wolnej Polski też nie było, więc normy opierały się na tradycji, zmiany dokonywały się wraz z przyzwyczajeniami kształtowanymi przez wydawców i prasę.

Tomasz Dziekoński, Obraz świata pod względem geografii, statystyki i historyi wszystkich krajów (1843); dziękuję, Google

Podsumowanie

Bywa i bywało różnie, ale lepiej pisać poprawnie, bo wtedy ludzie, jeśli czytają, zwracają uwagę na treść, nie na błędy formalne, w tym ortograficzne.