Zapełniła jedną z fejsbukowych nisz krótka, acz burzliwa debata, w której jednym z tematów była sprawa obraźliwości określenia Hanys, mającego oznaczać (rodowitego) mieszkańca Górnego Śląska.

Nie mnie sądzić o odczuciach Górnoślązaków, jeśli coś czynię w tym zakresie, to zwykle jest to podawanie przykładów tekstów, świadectw, opisów. Dotychczas znałem jedną osobę, która miano Hanys wzięła za swój nick internetowy (pozdrawiam!). To afirmacja ponad uszczypliwościami, a może i innymi uczuciami, które żywili na/przezywający tak Ślązaków.

Okazuje się, że w leksykonie wydanym przez IBL PAN, a zbierającym informacje o uczestnikach drugiego obiegu wydawniczego, znajdziemy też Hanysa — Andrzeja Rocznioka.

Warszawa 1995

Czy sam sobie wybrał takie miano, czy było częściej używane, czy doraźnie, czy nadali mu je warszawiacy — nie wiadomo. Ale fakt jest.

Taki oto casus. Nieco chaotycznie i osobiście pisze o A. Rocznioku Aleksander Lubina w serwisie Wachtyrz.eu.

Dziesięć lat temu Uniwersytet Śląski przyznał doktorat honoris causa Irenie Bajerowej, wybitnej językoznawczyni, koleżance z polonistycznej ławy zdolnego studenta Karola Wojtyły, żołnierzowi AK, prorektor UŚ.  Zmarła w 2010 r., przejmująco żegnał ją kolega, Franciszek Macharski. Wspomnienie pośmiertne z biogramem opublikowała m.in. Krystyna Kleszczowa.
Właśnie kupiłem książkę 40 lat władzy komunistycznej w Polsce, wydaną w Londynie pod redakcją Ireny Lasoty we wrześniu roku 1986. Jaki jest związek pomiędzy tymi faktami? Okazuje się, że Michał Piotr Markowski (nie mylić z Michałem Pawłem Markowskim, autorem Anatomii ciekawości!) to Irena Bajerowa. Tytuł tekstu z nieprawomyślnej, bo wolnej od cenzury książki, brzmi:

Jak oduczamy się mówić i myśleć – czyli o nowomowie w PRL

Teksty mądrych ludzi czytać zawsze warto. Na przykład:

Nie zawsze celem nowomowy jest propaganda danych treści; często cel ten ma być osiągany pośrednio, a mianowicie nadawca (np. publicysta) tylko stara się usilnie zamanifestować poprawność swej postawy ideologicznej, co w połączeniu z autorytetem autora, źródła itp. może działać propagandowo.

Dlatego kultura języka polskiego zwraca baczną uwagę na ślady nowomowy; przede wszystkim musi je ujawniać, gdyż, jak się twierdzi, nowomowa najbardziej boi się zdemaskowania.

Baczna obserwacja języka zawsze się przydaje.