We „Wprost” jest bardziej elegancko? We „Wproście” bardziej swojsko?
Tag: poprawność językowa
Leksykograficzne prawo Czesaka
Obserwacje uogólniane od roku 1995 pozwoliły na sformułowanie prawa, które mówi, że jeśli Czesak (ten Czesak) nie znał jakiegoś słowa, to ono natychmiast zacznie się mu pojawiać w masowych ilościach w czytanych tekstach, w żywej mowie jego najbliższych, na szyldach i w środkach masowego przekazu, aby frustrować wspomnianego osobnika dowodami, iż nie zna on polszczyzny, a na dodatek jest nieuważny. I to się sprawdza.
Najnowszy przykład
Przeczytałem właśnie definicję bezy Pawłowej w Dobrym słowniku (nie ja ją, rzecz jasna, pisałem).

Następnego dnia wszedłem beztrosko do cukierni, aby kupić rodzinie jakiś deserek. I co? Ja się jeszcze pytam. Oczywiście.

Oczywiście zapis beza Pavlova to przejaw braku szacunku wobec polszczyzny i rozumu, także własnego. Dobry słownik objaśnia w poradzie poprawnościowej, że to powinna być beza „Pawłowa” albo beza Pawłowej, choć ludzie jedzą też pavlovę:

Niezwykła niedziela
To niezwykła niedziela, dziś wybory są w Polsce… Cienia agitacji w tym wpisie nie ma, ale będę wieszczył. Wieszczę kres sensownego łączenia zdań, śmierć zaimków względnych znanych też jako relatory, a w ślad za tym upadek składni, stylistyki i zdolności łączenia faktów, zdań i myśli.
Przesada?
Gdzie z tym gdzie?
To tweet z ostatniego kampanijnego tygodnia, więc totalnie zanonimizowany i pozbawiony kontekstu politycznego. Chodzi o użycie gdzie i o to, czy dostawę realizuje przedsiębiorca czy urzędnicy, skoro odmówili dostawy. …telefon, gdzie urzędnicy…

Może to w magistracie odmówili, więc gdzie jest słuszne? Przecież tam są urzędnicy, którzy odmówili. No niby jest to możliwe, ale wówczas odmowa byłaby wyrażona bez pomocy telefonu, ustnie lub pisemnie. Gdy dyskutuję z autorami podobnych tekstów, włączają się obu stronom nadzwyczajne moce interpretacyjne i kreujące mnogość sytuacji. No tak. Telefon mógł być np. z parku, gdzie urzędnicy (podczas czynności służbowych) odmówili dostawy (do magistratu). I tak dalej.
Czy niedziela jest pudełkiem?
Nie z wyników wyborów zapamiętam 12 lipca, ale z tego, że ogólnopolski serwis informuje, że jest to „niedziela, w której Polacy będą wybierać…”.

Ale o co chodzi? To chyba poprawne, bo niby jak? W Narodowym Korpusie jest tylko jedno takie użycie, z Tygodnika Ciechanowskiego, niech mu będzie wybaczone (do Ciechanowa nic nie mam). Okazuje się, że możemy śpiewać „dzień, w którym pękło niebo”, ale o wyborczej niedzieli tak powiedzieć nie można. Poręczny mógłby się okazać zaimek (relator) kiedy, ale przecież wspomniałem na wstępie, że wieszczę ich odejście.
To jak ma być?
Ma być poprawnie po polsku.
O czym są wybory?! Wyczesane rozmowy
Szanowni Państwo, Rodaczki i Rodacy,
zbliża się decydująca druga tura wyborów prezydenckich roku 2020. Jakże nie zabrać głosu, gdy tyle się dzieje? W języku polskim oczywiście.
Nie jest to zupełna nowość, ale proszę zauważyć, że przedstawiciele różnych, a w ostatnich dwóch tygodniach obu komitetów z upodobaniem objaśniają nam i sobie, o czym są te wybory.
O tym właśnie jest niniejszy wpis przed ciszą.
Tak wygląda nowość, która się zaczyna panoszyć
Za pierwszym razem… to jest jak „pęknąć balonik” albo „zniknąć kogoś”. Wygląda nam to na żart, na naruszenie językowej normy, by zwrócić naszą uwagę, powiedzieć coś świeżego, inaczej niż dotychczas, wyrwać się ze sztampy.
Anglicyzm zapewne
Skoro po angielsku pisze się „Elections are about choice, but that simple statement conceals a powerful tension, one which runs underneath this chapter and surfaces at the end” (źródło: Google Books), to sprawa chyba jest jasna, gdzie jest kura lub kukułka, co zniosła nam to jaje.
Czyja wina?
Nie znajdziemy najpierwszego użycia, ale znany językowy trendsetter i zawodowy winowajca Donald Tusk już w marcu roku 2014 mówił:
Te wybory europejskie być może są o tym, czy w Polsce dzieci 1 września w ogóle pójdą do szkoły. Te wybory są o tym, czy Europa – zintegrowana i zjednoczona, NATO świadome powagi sytuacji będą zdolne do realizacji tej fundamentalnej idei, jaka legła u podstaw i NATO, i UE, czyli solidarności w chwilach najcięższych (źródło: RMF; podkreślenia moje)
Innowacja albo zaraza
W roku 2020, po serii kampanii wyborczych, które i spamiętać trudno, o tym, że wybory są o czymś, mówią, jak wspomniałem, wszyscy, a żeby nie być gołosłownym, przytoczę dwa cytaty, z tego samego źródła i województwa, w kolejności alfabetycznej imion i nazwisk kandydatów na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej:
Andrzej Duda: Te wybory są o tym jaka będzie Polska, o tym czy ktoś nam odbierze ostatnie pięć lat i wszystko to, co w tym czasie udało się stworzyć – mówił prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z mieszkańcami Trzebnicy (Dolnośląskie). 12.06.2020, https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/andrzej-duda-te-wybory-sa-o-tym-jaka-bedzie-polska,80014.html
Rafał Trzaskowski: Te wybory prezydenckie są o tym, czy w Polsce dalej będzie się nas dzielić i czy dalej będzie panować nienawiść, czy też będziemy mogli wreszcie być razem – powiedział kandydat KO Rafał Trzaskowski w Świdnicy (Dolnośląskie). 10.07.2020, https://www.wnp.pl/parlamentarny/spoleczenstwo/trzaskowski-te-wybory-sa-o-tym-czy-w-polsce-dalej-bedzie-sie-nas-dzielic,86044.html
Pełny symetryzm cytatów, dowodzący, że mamy do czynienia z nowym elementem w polszczyźnie ogólnej, a nie jednostką w jakiś sposób „dialektalną”, używaną przez użytkowników polszczyzny o określonym profilu ideowym, wyrażanym i wdrażanym przez któreś ze stronnictw politycznych. Tak rozprzestrzeniają się innowacje językowe, które w bieżącym półroczu aż się prosi porównać do wirusa. Czasem taki patogen wypiera inną jednostkę. Oczywiście, możemy się ucieszyć, że główni konkurenci nie mówią, że te wybory są czemuś !dedykowane.
Wyczesane rozmowy. Można posłuchać
W Radiu Kraków, nie naruszając ni na jotę dobrych obyczajów (to ważniejsze) ani ustaw, zżymałem się na tę konstrukcję, podświadomie profilującą wybory, a zwłaszcza kampanię, jako spektakl, opowieść, którą trzeba uwieść i przekonać odbiorców. Proszę posłuchać, jak ja postrzegam, o co kaman, OCB, o co cho, o co toczy się spór…
Końcówki celownika u osób ze świecznika. Kraj
To nie jest wpis polityczny, choć o politykach mowa. Może kiedyś będzie mowa o różnicach politycznych w języku, wszak są słowniki, które to opisują, na czele z Dobrą zmianą Katarzyny Kłosińskiej i Michała Rusinka oraz Pancerną brzozą Galopującego Majora. Systemowe zjawiska językowe zazwyczaj są ponadpolityczne, co nam dziś zilustrują „pisowiec” (choć dziś w innej partii tworzącej Zjednoczoną [wciąż?] prawice) i „lewaczka” (Nowoczesna, Teraz!, SLD).
Dziś celownik
Celownik jest w odwrocie? A może to archaiczne celownikowe –u ekspanduje? Ostatnie piętnastolecie dostarczyło wielu przykładów. Już w 2012 roku wspominałem indagowany przez red. Renatę Radłowską przejęzyczenie (nie ma przejęzyczeń bez podstawy fonetycznej — otaczające głoski mieszają lub psychicznej — myślimy też o czymś innym) Zbigniewa Ziobry.
Antoni Macierewicz przynosi wstyd (komu? czemu?)
Znalazło się też nagranie z 2016 roku, w którym polityczka popełnia ten sam błąd.
Dziennikarze transmitują
Tak, media i dziennikarze czasem omawiają błędy, ale częściej, jako że mają słuch i dar naśladownictwa, powtarzają słowa, formy i akcenty polityków i ogólniej ludzi znanych, z którymi żyją w symbiozie. „Naszemu kraju” szerzy się nie tylko w mowie (zastrzegałem, że każdemu się może omsknąć końcówka), ale i w piśmie, co jest sprawą gorszą i bardziej symptomatyczną. Czyżby autor i redakcja nie dostrzegli błędu? Oto przykład z serwisu sport.pl (13.07.2018):
A może wpływ ze wschodu?
Nie chodzi mi nawet, choć należy o tym wspomnieć, o współczesny duży kontakt językowy polsko-ukraiński. Niewykluczone, że w rozmowach, czyli w polszczyźnie osób, których pierwszym językiem jest ukraiński lub rosyjski, pojawia się forma kraju w celowniku. Działo się tak i znacznie dalej na wschód, na ziemiach dziś ukraińskich, a wówczas pod władaniem rosyjskim, z silnym wpływem kulturalnym polskim, niemal dwa wieki temu. To znamienny i ciekawy przykład współbrzmienia języków, zmieniania językowych kodów, wzajemnej zrozumiałości języków ludzi wspólnie żyjących, a nawet w druku przeskakiwania z alfabetu łacińskiego na grecki, polskiego na ruski, z niemieckim cytatem, gdy potrzebny:
List Mychajła Gerowskiego do brata Jakowa (Яків Ґеровський, 1794–1850), profesora uniwersytetu we Lwowie, pisany w Wiedniu 3 listopada roku 1834 po polsku. Źródło: Українсько-руський архив, Історично-фільософічна секція Наукового товариства ім. Шевченка, t. 3: Матеріяли й замітки до історії національного відродження Галицької Руси в 1830-1840 рр. Додаток: До історії москвофільства в Угорській Руси; зібр. і пояснив М. Тершаковець, Львів 1907, s. 39–40.
Podsumowanie
I z błędów nauka płynie.
Co robi rygiel?
Co to jest rygiel i jak wygląda?

Jacek Żakowski napisał:
Platforma ma kłopot. Rząd dał ewidentnie plamę, spóźnił się, zagapił i długo kisił kasę zamiast od razu – jak inne rządy OECD – zdecydowanie ruszyć na pomoc firmom i lądującym na bruku pracownikom. Z premiera wyszedł bankster gotów zostawić ludzi z miską ryżu. Można by mu dołożyć, upominając się o taką (proporcjonalnie do wielkości i zamożności kraju) pomoc, jaką oferują Niemcy, Amerykanie, Czesi. Większość ekonomistów na świecie uważa, że jest to najlepszy sposób, by po pandemii gospodarka szybko się odbudowała i by ludzie cierpieli najmniej, jak to możliwe. Czyli głodna sukcesów PO nareszcie może łatwo zdobyć punkty. Dlaczego po nie nie sięga?
Bo jest też druga strona. Wpływowi neoliberałowie z Leszkiem Balcerowiczem na czele, w PO reprezentowani przez głównego ekonomistę dr. hab. Andrzeja Rzońcę, a w „Gazecie Wyborczej” przez Witolda Gadomskiego. To są rygle, które kastrują w Platformie pomysły domagania się żwawych działań. Bo PO weszła już w konflikt z tym środowiskiem, gdy cywilizowała OFE. Skończyło się to powstaniem Nowoczesnej, która PO odebrała głosy i przyczyniła się do pozbawienia jej władzy.
Neoliberałowie są twardzi. Nie popuszczą. Nawet kiedy bliski opozycji biznes, który reprezentuje Lewiatan, domaga się działań zgodnych z receptą obowiązującą na całym praktycznie Zachodzie. Piórem Gadomskiego i Rzońcy zarzucają rządowi, że wydaje za dużo – nie za mało. A wejść z nimi w konflikt – strach. Od razu sięgają po najcięższy zarzut, że się proponuje socjalizm, czyli ląduje się w jednym worku z Pol Potem, a przynajmniej z Bierutem. ( https://wyborcza.pl/7,75968,25881775,neoliberalnym-doktrynerom-do-sztambucha.html )
Teraz już wiadomo, dlaczego pytam. A rygiel przecież

Meandry metaforyki publicystycznej
Odmiana nazw. Oko korektora [#12]
Kiedy tłumaczę w różnych miejscach, że trzeba odmieniać nazwy własne, odmieniać to, co się da odmieniać, zakładam, że istnieją wspólne dla wszystkich granice, być może to ja hasam po rubieżach, a słuchające mnie osoby skłonne są polską fleksję stosować w węższym zakresie. Błądziłem.
Pozew przeciwko Facebookowi Irelandowi Ltd. to jednak nowa jakość, nowa rzeczywistość, z której istnienia nie zdawałem sobie sprawy. Czas na wielką reformę wszystkiego.
Objaśniam
Ogłosiłem, że czas na reformę, ale gotów byłem niczego nie zmieniać a tymczasem zmiana polega na tym, że nie można pozostawić kwestii niedopowiedzianych. W edukacji nie ma miejsca na ironię i założenie istnienia wiedzy wspólnej na poziomie choćby szkoły podstawowej. Ktoś zawsze mógł wtedy być pochłonięty czymś innym.
Czy nazwę Facebook Ireland Ltd. należy odmieniać? Na pewno odmieniamy nazwę sieci społecznościowej Facebook — publikujemy na Facebooku, otwieramy Facebooka albo Facebook (biernik) i tak dalej (tabela odmiany w Dobrym słowniku). Nie odmieniamy jednak słowa Ireland, które być może znaczy po angielsku „Irlandia”. Znamy podobne firmowe nazwy „Coś Tam Polska”. Zazwyczaj ich nie odmieniamy albo odmieniamy pierwszy element, gdy się go da odmienić. Niech przykładem będzie firma TEVA Polska. Użyć w dopełniaczu, to jest formy „Tevy Polska” w całym Google’u jest ledwie kilka.

W większości użyć występuje słowo „firma” albo uznajemy, że istnieje ono jakby domyślnie, dlatego mówi się o (firmie) Teva Polska czy o zarządzie (firmy) Teva Polska. Na pewno nie: *Tevy Polski, nie: *Teva Polski.
Nie jest to wywód omawiający sprawę całościowo, przekonałem. Zwracam jednak uwagę, by kierując się słuszną zasadą o fleksyjności polszczyzny, nie popaść w przesadę, czyli nie odmieniać tego, czego reszta użytkowników języka polskiego nie odmienia.
Okazał się. Oko korektora [#11]
Pośpiech i waga spraw, gdy koronawirus i kwarantanna, sprawia, że media mniej dbają o jakość języka informacji. Można więc wskazywać młodzieży studenckiej, nauczanej zdalnie, przykłady błędów, których należy unikać. Dziś jeden z nich, makaroniczny i nieekonomiczny.
Koronawirus na Podlasiu
A może tylko w województwie ze stolicą w Białymstoku. Wirtualna Polska donosi, że pierwsza osoba zarażona w tym województwie to…

Ale pisze, kalkując (małpując — to słowo wkrótce wyjdzie z użycia jako obrażające małpy) składnię łacińską, nawiązując do jakiejś sarmackiej staropolszczyzny. Poprawnie i krócej: okazał się nim polski muzyk.
Być czy też nie być?
Gdybym był był komilitonem pana Zagłoby, to zapewne rad bym był widział być taki język w moich uściech. Ale wiosną 2020 r. przyjmijmy do wiadomości, co słowniki (Dobry słownik) mówią, że takie okazał się nim !być to częsty błąd. Podobnie jest z pseudoeleganckim, a zdradzającym braki językowe !wydaje się być. Niby w polszczyźnie wiele skrótów, ale panuje także moda na wyrażenia dłuższe, bynajmniej nie lepsze.
Powołanie. #okokorektora
Mianować i powołać miewają wspólny kontekst, ale nie taką samą składnię. Wyraźnie to widać dziś w tweecie partii Porozumienie:
Kamil Bortniczuk @KamilBortniczuk został dziś powołany sekretarzem stanu w @MFIPR_GOV_PL #PlanRozwojuPL #NarodowyPlanInwestycyjny #JestStrategiaSąEfekty Gratulujemy 👏👏👏 i życzymy samych sukcesów 💪 pic.twitter.com/D29z7Y2xxN
— Porozumienie (@Porozumienie__) December 20, 2019
Tekst oczywiście jest zrozumiały, ale zadania korekty na tym polegają, by po jej działaniu było mniej błędów niż wcześniej.
O co chodzi?
Powołany sekretarzem — poprawnie: powołany na (stanowisko) sekretarza, mianowany sekretarzem.
Nowemu, oby kompetentnemu (życiorys niezły) urzędnikowi Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej gratuluję. Był Kamil Bortniczuk rzecznikiem partii, więc albo emocje sprawiły, że pojawił się tweet z gramatyczną usterką, albo przyszły nowe kadry, nie dość kompetentne, po awansie poprzednika.
Korekta zawsze ważna i potrzebna. Howgh.
Emigracja. Oko korektora [#5]
Otwarłszy* Gazetę Wyborczą, zobaczyłem w niej gazetkę ze znajomą postacią posłanki Róży Thun i skrótem EPL, który dopiero po chwili namysłu odczytałem jako Europejską Partię Ludową.

Nie czytałem wszystkiego, ale jak to zwykle bywa, najpierw oko się zatrzymało na akapicie z nietypowymi dzieleniami.

Nie chce mi się sprawdzać, kto to robił (na pewno na ostatnią chwilę) i za czyje pieniądze. Powiem tylko tyle: korekta jest ważna, a korektę ekspresową zawsze można zrobić.
Dzielenie wyrazów jest ważną sztuką. Są problemy trudne i rozwiązania kompromisowe, ale tu zaprezentowane są ordynarnymi kiksami, wynikającymi zapewne z użycia programów, które niedostatecznie znały język polski, mimo że od dawna różne moduły dzielenia wyrazów są na rynku. Co do uchodźstwa zaś (tu napisałem poprawnie), gdy się ma wątpliwości, zawsze można napisać emigracja, wyjazd z kraju, przebywanie na obczyźnie, ucieczka przed prześladowaniami. Prościej. Zawsze można sprawdzić swój zapis, ale żeby podjąć próbę sprawdzenia, trzeba mieć cień wątpliwości.

Nie będę też przeprowadzał audytu ani pisał elaboratów do jednej z reprezentantek mojego regionu w Parlamencie Europejskim. Ten akapit po prostu jest bardzo nieprofesjonalny. Jakość materiałów promocyjnych rzutuje na ocenę instytucji sprawczej.
Że są gorsze broszurki na rynku? Ach, darujmy sobie takie przekomarzanki.
*) Zapewniam, że otwarłszy. Może ktoś inny zobaczyłby to samo, otworzywszy gazetę, nie wykluczam, ale piszę, jak było. Formę otwarłszy (od otwarł) uważam od dawna za bardzo dobrą, więc napisałem o tym i dzięki temu mogę się powołać na wypowiedź eksperta ;-)