Rozpierducha (stylistyczna)

Można po kroju pisma rozpoznać, który to z portali takie coś na głównej stronie opublikował.

W Słowniku języka polskiego pod redakcją Witolda Doroszewskiego między ROZPIERANIE a ROZPIERŚCIENIAĆ nie ma żadnego hasła. Może to nie całkiem słusznie? Słownik nie powinien pomijać istnienia słów. W Słowniku współczesnego języka polskiego pod red. Bogusława Dunaja (1996) słowo rozpierducha się znajduje, lecz z kwalifikatorem wulg., czyli: WULGARNE.

Wiem, że stylistyka polszczyzny naintelektualizowanej zmienia się szybko i radykalnie. Mimo to wciąż miałem przekonanie, że w działach kulturalnych mediów ogólnopolskich słów wulgarnych w komentarzach, a nie w cytatach z subwersywnych (za przeproszeniem) dzieł sztuki czytać nie będę. Naiwny jestem i stary. Co skonstatowawszy, nie kasuję tego, co napisałem, ale właśnie publikuję. Razi mnie to i komunikuję to, żeby się ktoś bezczelnie nie tłumaczył, że takie słowo z pewnością nikogo nie razi. Dlaczego w zamierzchłej przeszłości uznano to słowo za wulgarne? Dlatego, że rdzenne pierd związane jest ze sferą genitalną i wydalniczą, o której się nie wypowiadano publicznie, czyli w towarzystwie, chyba że się było prostakiem, grubianinem, plebejuszem lub obleśnym gorszycielem. Przyrostek uch(a) ekspresywny.
Ale to też się zmienia, czasem na lepsze, czasem jakby na głupsze i ostentacyjne. Nadmiar tabu i pruderii zapewne jest niezdrowy, lecz zastępowanie ich udawanym ekshibicjonizmem śmieszy tak samo jak dawni i nowsi Młodziakowie.