Choroba psychiczna to temat trudny, więc jednym ze sposobów radzenia sobie z czymś, czego się trochę boimy i co wprawia nas w zakłopotanie (tabu), jest żart, lepszy lub gorszy. Przez wieki zmieniała się relacja społeczeństwa do osób odstających od psychicznej normy (albo tylko średniej). Prześladowania, tolerancja, izolacja, integracja, przemilczanie, piętnowanie… Wiele postaw. Oszaleć można. Istny dom wariatów.

Boni fratres i dwie metonimie

Dobrzy bracia bonifratrzy w Warszawie w XVIII wieku zajęli się chorymi. Opiekowano się nimi, ale też usuwano ich w z widoku publicznego. Chory psychicznie znajdował się za bonifraterską kratą, a gdy się zachowywał kto jak wariat na swobodzie, uważany był za uciekiniera. Pod koniec wieku XVIII modne stało się określeniu czubki. Oznaczało ono jednak nie tak jak współcześnie tzw. wariatów, ale zakonników, którzy się nimi opiekowali, a to ze względu na krój kapturów. Nie udało mi się znaleźć rysunku.
Metonimie, czyli zamiennie albo przeskoki znaczeń były więc następujące:

Czubek (kaptura) ⥬ zakonnik ⥬ pacjent

Tak zaczęto nazywać bonifratrów i ich podopiecznych w Warszawie, a ja starałem się o tym coś powiedzieć w Radiu Kraków.

Na przykład Kobierzyn

Miejscowości i dzielnice, gdzie znajdują się szpitale psychiatryczne zyskały nowe znaczenia, wysyłanie kogoś do Tworek (pod Warszawą), Kobierzyna (Kraków), Lublińca (północny Górny Śląsk), Abramowic (Chełm), Świecia (Pomorze), Kulparkowa (Lwów) oznacza lekceważenie dla jego władz poznawczych i zdrowia zmysłów. Takie sobie żarty.
Sto lat temu otwarto duży kompleks, a podejście do chorych miało być humanitarne. Terapeutycznie miała oddziaływać przestrzeń, spokój, harmonia z naturą, praca w gospodarstwie.

Miasto — ogród

Ale przyszedł rok 1939 i chorych psychicznie Niemcy zabili, jak wcześniej u siebie w ramach odciążania społeczeństwa od ludzi „nieudanych”. Wieczna hańba mordercom.

Imiona, nazwiska zamordowanych LUDZI

Powiedzieć łatwo, napisać już mniej, bo gdy mówię, to nie ujawniam, czy mam na myśli nazwę własną przez S zapisywaną czy zwykłą stopę, z pazurkami, taką, którą niektórzy z lubością obgryzają, a chatki bab-jag, wiedźm, czarodziejek i magiń na niej wędrować mogą.

Ambroży Grabowski, Historyczny opis miasta Krakowa i iego okolic, 1822

Rozprawialiśmy o tym w Radiu Kraków, więc nie mogło się nie zgadać o Kurzej Nodze vel Kurzej Stopie wawelskiej. Zapraszam do posłuchania.

Kurza Noga, Kurza Stopa, Galli Pes, Wawel, Kraków, stolica Królestwa

Są frazeologizmy, które nie zdążyły trafić do słowników, bo najpierw ktoś uznał być może, że to zbyt nowe, ponadto zbyt żargonowe, do tego jeszcze nazywające niesłuszną praktykę, a partia i cenzura decydowały o rzeczywistości, więc i o jej odbiciu w słownikach. W każdym razie w żadnym słowniku tego nie znalazłem. Czasem uda się złowić jednostkę frazeologiczną zupełnie przypadkiem, jak we wspomnieniach towarzysza Albina Siwaka, na które wpadłem, jak widać po tytule materiału filmowego, gdy dociekałem, skąd się wzięła w polszczyźnie publicystycznej gotowana żaba. Nie ma obowiązku słuchania tych wynurzeń, najważniejszy element cytuję pod filmem:

ludzie pracy mieli krzywdę płacową systemy płacowe w Polsce były… być może młode pokolenie na dzień dzisiejszy nawet pojęcia nie ma, co to był długi ołówek, co to było „czy się robi, czy się leży, dwa tysiące się należy”. Jeżeli ja jako brygadzista chciałem, żeby zarobili dniówkę dwaj moi cieśle, jak stawiałem powiedzmy parkan, ogrodzić budowę, to ja im musiałem pisać 2, 3 kilometry, że oni zrobili dziennie tego parkanu, a oni nawet przejść tam i z powrotem by nie przeszli a ja to musiałem pisać (jako przykład podaję naciągania, żeby im wyszła dniówka) – ale to w każdej materii, w każdej branży…

Socjalistyczna kreatywna księgowość — oto źródło, oto inspiracja. Faktycznie, dokumentacja frazeologizmu długi ołówek jest zbyt bogata, by uznać tę jednostkę za okazjonalizm i efemerydę. Chyba jednak przestało się jej używać jeszcze w czasie prób zwalczania absurdów wprowadzonych przez twórców i nadzorców tego systemu, to jest mniej więcej na początku lat 70., wraz ze zmianą ekipy rządzącej i epoką nowej kreatywności rozsadzającej siermiężne gomułkowskie horyzonty planowania oraz boomem inwestycyjnym.

Rodzime czy zapożyczone?

Nie odnalazłem dowodów na kuszącą hipotezę, że mógłby to być rusycyzm, pożyczka frazeologiczna przybyła na sowieckich tankach wraz z politrukami i metodami socjalistycznej gospodarki planowej (rosyjskie połączenia ze słowem карандаш  — karandasz ‘ołówek’ — mają tylko dosłowne znaczenia). Proszę o wszelkie ślady długiego ołówka we wspomnieniach.

Wyczesane rozmowy w Radiu Kraków, 28 maja 2020 r.

Opowiadałem o swych poszukiwaniach redaktorowi Pawłowi Sołtysikowi w Wyczesanych rozmowach w Radiu Kraków. Zapraszam do posłuchania.

Zgadzam się, że zaczarowany ołówek lepszy był od długiego, który zamierzano obcinać.

Trzeba chwytać frazeologię na gorąco, bo za lat kilkadziesiąt ktoś będzie mozolnie dociekał, co to był np. ostry cień mgłynowa normalnośćodmrażanie gospodarki i inne oczywiste i częste w języku mówionym i pisanym połączenia wyrazowe.