Wersję łacińską podaję za Erazmem z Rotterdamu, albo, jak pisano dawniej — z Czerwonej Grobli. Tydzień temu w Radiu Kraków opowiadałem, że w zasadzie nie wiadomo w karnawałowym czasie, czy wylewać albo może nie wylewać za kołnierz (przy okazji wywołałem wreszcie śnieg i mróz). Dziś w kwestii lania sprawa jest jasna: nie należy dolewać oliwy do ognia. Lać wody też nie trzeba, więc po prostu zapraszam do posłuchania. Więcej Wyczesanych rozmów na stronie Radia Kraków.

Pijaństwa nie popieram, ale bywają biesiady, na których do obrazy Boskiej dojść nie musi, aczkolwiek suto zakrapiane.
Czy to przykazanie? A może groźba? A nuż pochwała mołojeckiej sławy i mocnej głowy? Zakaz oszukiwania towarzyszy stołu, a zwłaszcza kielicha?
Skrócony zapis procedur trzeźwiących, zatem prozdrowotnych?

Zapraszam do posłuchania o (nie)wylewaniu za kołnierz.

Z Panią Redaktor Wiolettą Gawlik o tym, co to znaczy nie wylewać za kołnierz

Więcej Rozmów wyczesanych do odsłuchania na stronie Radia Kraków.

Dziś w Wyczesanych rozmowach w Radiu Kraków próbowałem opowiedzieć o czasownikowym frazeologizmie zagiąć parol {na kogoś}. Zastanawiam się, czy na przykład przedstawianie wrogów do schwytania bądź zabicia w formie talii kart ma coś wspólnego z tym polskim zaginaniem.

Współczesny Dobry słownik objaśnia to tak:

jeśli ktoś zagiął na kogoś parol, to uparcie dąży do realizacji swoich zamierzeń wobec niego; często w kontekście planów erotycznych lub małżeńskich; wyrażenie książkowe

Zapraszam do posłuchania także innych audycji o spotykanych w polszczyźnie, a nie całkiem zrozumiałych powiedzonkach. Znajdują się one na internetowej stronie audycji Radia Kraków.

Dawniej można było do ogródka wrzucić także kamień lub kamyk, a o Wielkopolanach i Krajniakach sądzę, że są w stanie wrzucić i kamyszek. Co to znaczy słownikowo, można przeczytać choćby w Dobrym słowniku.
Dziś w Radiu Kraków wyemitowano rozmowę pani redaktor Wioletty Gawlik ze mną o kamyczkach do ogródka — wrzucanych złośliwie i innowacyjnie. To jednak nie to samo co kopanie dołków, rzucanie kłód pod nogi, sypanie piachu w tryby i kładzenie kija w szprychy.
Proszę posłuchać:

Zapraszam do kolejnych Rozmów wyczesanych (z Czesakiem).

W Radiu Kraków o łucie szczęścia i funcie rozumu (dobre pół kilo) rozmawiałem z Panią Redaktor Wiolettą Gawlik.
Z łutu (choć słowniki upierają się, że powinno być łuta) szczęścia zeszliśmy na inne miary, jak łokieć, sążeń itp.
Przy okazji — do klasycznej polszczyzny należy przymiotnik sążnisty, ale od niedawna młodzież używa przymiotnika sążny. Język żyje, a my sobie przypominamy pochodzenie i utrwalamy znajomość polskiej frazeologii, śmietankowej śmietanki języka.

Rozmowy można posłuchać tu, po naciśnięciu przycisku z trójkątem skierowanym w prawo.
Więcej etymologii frazeologicznych na stronie Rozmowy wyczesane.

Dziś zapraszam do posłuchania odcinka „Rozmów wyczesanych”, które toczę z Panią Redaktor Wiolettą Gawlik w Radiu Kraków. Dziś rozważane było, co to znaczy wywieść (nie: wywieźć) kogoś w pole. Teraz można nacisnąć trójkątny klawisz i posłuchać, jakeśmy gawędzili.

Przy okazji się wydało, o co chodzi z posłaniem na derkacze. A co to derkacz?

To nie jest kaczka przykryta derką, ale derka, pod którą siedzi człowiek, a jego leją, tłukąc jak w kaczy kuper.

Więcej frazeologicznych opowieści w archiwum Wyczesanych rozmów Radia Kraków.

Pamiętają Państwo Zenona Laskowika, reportera TVP, i Bohdana Smolenia jako panią Pelagię z fabryki bombek? W przypływie entuzjazmu, na fali propagandy sukcesu podaje ona dzienną produkcję w formie: bez kozery powiem: pińcet! Całość można sobie przypomnieć tutaj.

Laskowik i Smoleń, bez kozery

Ale co to właściwie znaczy bez kozery, a raczej nie bez kozery? Czy może być coś z kozerą? Kto to lub co to wreszcie ta/ten kozera? W Radiu Kraków w cyklu Rozmów wyCzesanych szukałem źródłosłowu wraz z panią red. W. Gawlik. Zapraszam do posłuchania.

Będę wdzięczny za wszelkie uwagi, a także pytania dotyczące innych zagadnień powiedzonkowych i frazeologicznych.

Cugle, inaczej ryzy. W nich się trzymało konia, a metaforycznie także człowieka.

Czyli raczej go powstrzymywało, ograniczało, kierowało nim. Aż nagle, trochę znienacka powstało polskie powiedzonko: wygrać w cuglach. Zapraszam do posłuchania i zgłaszania uwag oraz pytań, tematów następnych audycji. Się przeczesze.

To miał być wstęp, a może preambuła.

Co to za rozmowy?

W piątkowe przedpołudnia, albo poranki — to zależy, kiedy kto wstaje rozmawiam z red. Wiolettą Gawlik o frazeologii. Tytuł audycji wymyślił się podczas żartobliwej przekomarzanki z pomysłodawczynią spotkań, red. Anną Piekarczyk. Rozmowy wyczesane. Pobrzmiewa w tym tytule moje przepiękne nazwisko, moja pasja — przeczesywanie (i współtworzenie) słowników. Nie zapominajmy też, że wyczesany jakiś czas temu w polszczyźnie młodych ludzi był w zasadzie synonimem przymiotnika fajny

Bartek Chaciński powiedział wapniejącej młodzieży lat osiemdziesiątych, jakim językiem mówi młodzież XXI wieku

Wyczesany słownik zawsze na propsie

To znaczy, że celem audycji jest znajdowanie w polszczyźnie, zwłaszcza w jej frazeologii, w zbiorach powiedzeń i skrzydlatych słów, unoszących się między nami, czegoś, co skłania do zastanowienia nad ich znaczeniem oraz pochodzeniem.

Staram się więc opowiadać o tym, co niby wszyscy wiemy, ale po chwili wspólnego zastanowienia się wiemy nieco więcej lub przeciwnie, nabieramy wątpliwości co do poprzednich przekonań, co też może być pożyteczne.