Ten słownik podarował mi stryj. Otworzył mi oczy na kulturę (mity nieźle propagowała szkoła), pokazał mi powiązania między odległymi na pozór sprawami, obecność wątków z tradycji w dziełach masowych i z racji swej „niskości” i popularności pomijanych przez twórców kanonów.

Z tekstu Teresy Kruszony o słownikach, wyborcza.pl, 1.09.2021

Nie w pełni się zgadzam z tezą, że redaktorzy muszą być obstawieni mnóstwem słowników i poradników językowych, co samym tytułem tekstu nakazywała Teresa Kruszona: Kłosińska, Bralczyk, Kopaliński, Markowski. Słowniki i poradniki językowe, które trzeba mieć. Z takiej mnogości koniecznych na półce słowników trochę się podśmiewał na blogu Dobrego słownika Łukasz Szałkiewicz w dość popularnym wpisie 7 faktów o słownikach, o których nie powie Ci wydawca, uświadamiając przy okazji czytelnikom na przykład to, że słowników nie piszą nazwiska wymienione na okładce. Jesteśmy za wielofunkcyjnością słownika i poradni językowej, więc ją robimy.
Autorka artykułu w Słówkach (magazyn „Gazety Wyborczej” o języku — nie umiem się połapać, które teksty ukazują się w wersji papierowej, a które tylko w Internecie) pisze o Słowniku mitów i tradycji kultury jako najbardziej przez siebie lubianym:

Moim zdaniem to nie jest tylko słownik, jak głosi tytuł, ale także książka do czytania. Kiedy znajdę szukane hasło i przeczytam je do końca, autor odsyła mnie do haseł powiązanych, więc szybko przerzucam strony (a jest ich w sumie 1510) i czytam hasło powiązane, na końcu którego autor odsyła mnie do kolejnego powiązanego, to znowu czytam, i znowu. Trudno się oderwać.

Z tym zgadzam się w pełni. Autor słownika, który pisał pod pseudonimem Kopaliński, a żył pod przybranym nazwiskiem Stefczyk, Jan Sterling, był niepospolitym erudytą. Doświadczenia życiowe i lekturowe owocowały do końca jego stuletniego życia (1907–2007). Młodzieży studenckiej, z którą wykładowcy popadają w konflikty (typu: jak to, nie pamiętają państwo reklamy proszku Pollena z hasłem „Ociec, prać?”; nie wiedzą państwo, kto to hunwejbin?!; nazwa „bikini”, jak wiadomo pochodzi od słynnego atolu, gdzie…), polecam inny słownik — sumujący to, co zdaniem Kopalińskiego warte było do WSPÓLNEGO zapamiętania z wieku XX: Słownik wydarzeń, pojęć i legend XX wieku.

Pierwsze wydanie: 1999

W natłoku dokumentacji, w morzu faktów znaczenia nabiera dar wyboru i syntezy, może największy talent Władysława Kopalińskiego. Wpis ten publikuję w czternastą rocznicę śmierci Redaktora.