Miesięcznik “Kraków” nazywa się teraz „Kraków i Świat”. Bardzo dobry tytuł, bo Kraków nie jest odizolowany i pogrążony w samozachwycie.

W numerze marcowym dwa artykuły wstępne napisał Witold Bereś. Ten niby zwykły, bardzo gorzko mówiący o niemocy państwa wobec pandemii i społecznej bezradności lub obojętności. Ale że przyszedł tłusty czwartek 24 lutego i za wschodnią granicą „zaczęło się piekło”, przypominające wrzesień roku 1939, na osobnej kartce pojawił się więc bardziej aktualny artykuł naczelnego o Ukrainie i o nas. Z okładki patrzy na nas głębią własnych przeżyć i zagranych ról jubilat Jerzy Trela, w środku zaś mnóstwo materiałów o lekarzach, od legendarnych patronów ulic, szkół i szpitali jak Rydygier, Cybulski i Bujwid, przez Edelmana, Szczeklika, Skotnickiego do Jacka Madeja, Anny Chrapusty, Mikołaja Spodaryka. Lekarza! — to wołanie nie milknie. Wśród mnóstwa działań i słów sto stron „Krakowa i Świata” to nie ucieczka, lecz spotkanie i otucha. Warto czytać.

Nie skanowałem z najnowszego numeru miesięcznika „Kraków” nic oprócz okładki, nawet spisu treści ponieważ można by się pogubić w bogactwie, a nie o to chodzi. Zachęcam do kupienia i przeczytania. Na początek jesieni, miesiąca, roku akademickiego i na weekendowy wieczór w lektura w sam raz. 

O jak ciekawych postaciach życia współczesnego i dawnego tam piszą! Można czytać i dumać, że Kraków jest nie tylko miastem i nie tylko mitem, ale też sposobem bycia, myślenia, przeżywania życia i kontemplowania przestrzeni.

Artykuł wstępny o „awarii świata” napisał Adam Daniel Rotfeld — człowiek, który przeżył nie awarię, lecz katastrofę domu, bezpiecznej przestrzeni, zmianę otoczenia i języka;  współcześnie to mędrzec i mistrz budowania pomostów między narodami za pomocą dialogu między ludźmi.

Spośród postaci o znaczeniu ogólnopolskim trzeba wymienić laureata medalu „Za mądrość obywatelską” Adama Bodnara. Dobrze wiedzieć, że wciąż za mało znany miesięcznik społeczno-kulturalny „Kraków” chce wyróżniać i wyróżnia w tak ważnej dziedzinie. Nie neguję działań, ale nagradza mądrość.

Ponieważ znajduję się w dzielnicy VIII miasta Krakowa Dębniki, miło mi czytać o Konstantym Krumłowskim, oglądać ciekawe budynki po dębnickiej stronie Wisły i cieszyć się ładnym tekstem napisanym przez redaktora naczelnego o Autorze niedawno wydanego spacerownika po Dębnikach i nie tylko — Krzysztofie Jakubowskim. Nieskromnie zaznaczę, że ja ten spacerownik chwaliłem już jakiś czas temu, ale wiadomo, że cykl produkcyjny miesięcznika trwa dłużej niż miesiąc, więc nie ma w tym żadnego uchybienia. Spacerownikiem można się cieszyć o każdej porze roku.