by Artur Czesak·Możliwość komentowania Na kwintę i z kwinty. Wyczesane rozmowy została wyłączona
Potrzebuję konsultacji skrzypków i fidelistów, jakież to właściwości miała piąta struna, czyli quinta, że tak wzbogaciła naszą frazeologię. My dziś nos na kwintę spuszczamy, ale dawniej nos mógł się nam robić długi, głowę można było zwiesić ze smutku bez kwinty, a wszystko to przeważnie z poważniejszych powodów niż wydumany z ponoworocznych nudów blue monday.
Spuszczać kwintą, spuszczać z kwinty to zmieniać ton, tracić rezon (i rezonans). Wspomnieliśmy Wacława Potockiego, piewcę chocimskiego zwycięstwa hetmana Jana Sobieskiego (1673):
Osman téż w niespodziane wpadszy labirynty, Trochę zelży z imprezy, trochę spuści z kwinty,
Wyczesane rozmowy audio
Zapraszam do posłuchania moich wywodów w dialogu z redaktorem Pawłem Sołtysikiem w Radiu Kraków.
Pomocy! Jak wyglądały anglasy?
Przy okazji zaś ogłaszam poszukiwania. Cóż to był za przysmak: anglasy? Proszę popytać (pra)dziadków o przedwojenne czekoladki z obrazkami. Może w czyjejś domowej kolekcji się zachowały?
by Artur Czesak·Możliwość komentowania Dwa grzyby w barszcz. Wyczesane rozmowy została wyłączona
Rozmawialiśmy w wigilię Bożego Narodzenia roku Pańskiego 2020 z redaktorem Pawłem Sołtysikiem w Radiu Kraków przed hejnałem o tym, co właściwie znaczy powiedzenie dwa grzyby w barszcz. Czy to jest za dużo takich samych rzeczy, czyli że już jeden grzyb nadałby barszczowi dostatecznie smaku grzybów? Albo że to są różne dodatki, więc mamy do czynienia z niepotrzebnym pomieszaniem.
Funkcjonuje też w polszczyźnie porównanie tani jak barszcz i to ono zapewne sprawia, że w młodym pokoleniu użytkowników polszczyzny pojawia się innowacyjne znaczenie, że dwa grzyby w barszcz to jest malutko czegoś, licho, słabo, byle co dodane do byle czego.
Jakie to grzyby i jaki barszcz? Tego nie sposób rozstrzygnąć nawet w wielkich ankietach. Tylko żmudne studia nad kulinariami mogą nas w stronę prawdy prowadzić. Jednym z pierwszych notowań tego obrazu dwóch grzybów jeden barszcz rzucanych znajdujemy w autotematycznej fraszce Wacława Potockiego, noszącej tytuł Na fraszki:
Na fraszki
Radem ci zacny gościu w domu swoim cale, Ochoty nie przebierzesz, wina mam o małe; Jeżelić się podoba, nim od stołu wstaniem, Zabawić się, przy piwku, tych fraszek czytaniem. A gość: „Miej sobie — rzecze — gospodarzu, fraszki, Każ jeszcze beczkę ścisnąć, a natoczyć flaszki, Potym czytaj po polsku, czytaj po łacinie, Będziem się śmiać, bo żarty ładniejsze przy winie.” Jam rozumiał, że wina ochronię księgami: „Wolicie pić, niżeli być audytorami? Chłopcze, schowaj te książki, a kielichem sporem Daj wina, pewnie i ja nie będę lektorem. Siła by to dwa grzyby w jednym barszczu topić; Jednym się kontentować: albo kpić, albo pić.”
Siła — dużo
Wydaje się, że to jedno z wcześniejszych zaświadczeń mówi, że dwa grzyby w barszcz to za dużo, ale że reprezentują one nadmiar wynikający ze zmieszania dwóch różnych elementów — picia i czytania. Wygrywa picie. I tak oto otwieramy się na sylwestrowo-karnawałowe szaleństwa, które bardziej nam już w głowie (szumieć mogą), bo tańców i balów się nie przewiduje.