Sam siebie nie kojarzę ze sportem, a jednak w pandemicznym roku 2020 doszło do mojego telefonicznego spotkania z Jerzym Chromikiem i nawet powstało kilka audycji, w których o języku sportu, sportowców i komentatorów mówili dziennikarze, a parę słów komentarza dorzucałem ja.
Jerzy Chromik zaś jako koordynator, inspirator, dobry duch, kopalnia pomysłów. Wygląda to jak jakaś litania, ale nic to. Dodam jeszcze: mistrz celnych pytań, wytrwały słuchacz. Te superlatywy nie mogą być czcze, skoro środowisko dziennikarskie nominowało go do nagrody imienia B. Tomaszewskiego. Nie ignoruję Michała Okońskiego, ale nie o nim jest ten tekst.
Żółta ramka z nominowanymi do nagrody komponuje się kolorystycznie z okładką książki wydanej przez wydawnictwo SQN pt. Remanent. Autor bardzo dynamicznie rozpoczął lata swe emerytalne. Poznajdował, posprawdzał i wybrał teksty ważne w historii polskiego sportu i sportowego dziennikarstwa, ujmujące niebanalnymi pytaniami, wrażliwością i dociekliwością. Zapowiada się trylogia.
Dla człowieka dysponującego tak szeroką niewiedzą co do kulisów sportu jak ja każdy tekst z tej książki to odkrywanie nowego świata. Bardzo ciekawe wywiady, przy okazji oddające atmosferę swoich czasów — pogrążonego w kryzysie i korupcyjnym zakłamaniu schyłkowego PRL, pełnego ludzi rwących się do wolności i tłamszonych przez świetnie ustawionych cwaniaków (nie tylko, nie tylko), lata późniejsze z sukcesami i kryzysami drużyn i poszczególnych zawodników…
Czego mi brakuje? Kto czytuje książki od końca, zgadnie od razu: indeksu nazwisk. Przyjemność czytania jest, ale gdyby się chciało z książki korzystać jako źródła wiedzy, szybkiego dostarczyciela ciekawych wspomnień i opinii o poszczególnych osobach, jest się pozbawionym pomocy poręcznego spisu. Ale to nie przeszkadza miłośnikom anegdot, zaś adeptom sportowego dziennikarstwa można radzić chłonięcie całości i robienie notatek.