Józef Chociszewski, urodzony w Chełście w roku 1837, jako 24-latek opublikował pracę o wielkopolskich przysłowiach pt. Przysłowia ludu wielkopolskiego, zawierające spostrzeżenia na różne dni, miesiące i pory roku [LINK do tekstu]. Z ust ludu zebrał Tworzymir. Nagrałem o jednym z nich i o interpretacji jego zapisu dialektologiczną gawędę.

A jak się mówiło i mówi w Krakowie na sąsiednie miasto, dziś dzielnicę? Kaźmirz!

Dziś tłusty czwartek i Wyczesane rozmowy miały być o pączkach i słodkościach. Napaść Rosji na Ukrainę odwiodła nas od tego. Można rzec, że wojna cofnęła nas o wiele wieków, a skumulowana mądrość ludzkości wiele ma do powiedzenia o wojnie.

Si vis pacem, para bellum

Ten, komu przypisuje się autorstwo tej maksymy, powiedział to zupełnie inaczej. Wegecjusz (Publius Flavius Vegetius Renatus), żyjący w IV wieku naszej ery, w Epitoma rei militaris sformułował to tak: „qui desiderat pacem, praeparet bellum”.

Wyczesane rozmowy, Radio Kraków, 24.02.2022. Artur Czesak i Paweł Sołtysik

Najpierw był Heraklit (544–484 p.n.e.)

Heraklit z Efezu w jednym z zachowanych fragmentów mówił, iż wojna jest wszystkiego ojcem i królem.

Polskie mądrości równie gorzkie

Pieniądze — cięciwa wojny (Fabian Birkowski, 1613). Wojna ludzi nie rodzi, ale gubi (tenże, 1621). Miło, doma siedząc, o wojnie słuchać (Knapiusz, 1632). Kiedy się wojna poczyna, to się piekło otwiera.

Kraków, Stradom. Si vis pacem, para bellum.

Powiedzieć łatwo, napisać już mniej, bo gdy mówię, to nie ujawniam, czy mam na myśli nazwę własną przez S zapisywaną czy zwykłą stopę, z pazurkami, taką, którą niektórzy z lubością obgryzają, a chatki bab-jag, wiedźm, czarodziejek i magiń na niej wędrować mogą.

Ambroży Grabowski, Historyczny opis miasta Krakowa i iego okolic, 1822

Rozprawialiśmy o tym w Radiu Kraków, więc nie mogło się nie zgadać o Kurzej Nodze vel Kurzej Stopie wawelskiej. Zapraszam do posłuchania.

Kurza Noga, Kurza Stopa, Galli Pes, Wawel, Kraków, stolica Królestwa

Dziś Wyczesane rozmowy inne niż zwykle. W studiu Radia Kraków red. Paweł Sołtysik, a przeczesujący polszczyznę Artur Czesak przed domowym komputerem, który jest zarazem miejscem pracy zdalnej. Multitasking ten praktykuję w czwartki za wiedzą i zgodą Przełożonych.

Rozmawiało się o tym i owym, na przykład o naturze wirusów jako bytów z pogranicza

Definicja i charakterystyka gramatyczna wirusa w Dobrym słowniku

(co się odzwierciedla także w ich podwójnym rodzaju gramatycznym — męskożywotnym i męskorzeczowym, zwanym też męskonieżywotnym).

19 marca — Święty Józef

Uwalniając się spod presji pandemii, przynajmniej mentalnie, wspomniałem, że dziś przecie Świętego Józefa, więc Panu Profesorowi Józefowi Kąsiowi, co dowiódł do końca wielkie dzieło podhalańskiego leksykonu — zdrowia i sił.

Chlubne dzieło polskiej leksykografii. Józef Kąś, Ilustrowany leksykon gwary i kultury podhalańskiej, tomów dwanaście!


Nutka optymizmu to przysłowie kalendarzowe, a dzień w Krakowie był dziś ciepły i słoneczny:

Święty Józef pogodny, będzie roczek urodny.

Mądrość wyczesana

Wyszukałem, dzięki indeksowej uprzejmości Nowej księgi przysłów polskich, takie oto adagium w tomie Adagia Polonica Grzegorza Knapskiego (Cnapiusa), jezuity, z roku 1632

Cnapius: Łatane zdrowie trwalsze

Oby w tym mądrość wieków była. Niech wszystkim niemocnym sił przybywa, a łatane zdrowie niech trwale służy. Młodzi i silni ze zdrowiem niełatanym niech zaś się opierają wirusowym jadom.

Wyczesane rozmowy 19.03.2020 do odsłuchania

Zapraszam

płot ze śtachet- Józef Kąś, - ilustrowany leksykon gwary i kultury podhalańskiej, tom VIII

Lubię to uczucie bezradności wobec powszechnie i dość często używanych powiedzeń (frazeologizmów). Po chwili namysłu okazuje się nieraz, że nie w pełni jasna jest zarówno forma, jak i znaczenie oraz moralne przesłanie.
Pytam więc:
— jaką kulą (do kręgli, armatnią, do gładzenia Indiany Jonesa, karabinową), a może to kij jakiś, kula do podpierania się?
— w jaki płot (z desek ściśle przylegających, ze sztachet ze szparami i sękami, z patyków vel tyniorek, pleciyniok cý stawianiec)?

Józef Kąś, Ilustrowany leksykon gwary i kultury podhalańskiej, tom VIII

— czy można nie trafić?
— to dlaczego trafić znaczy chybić, powiedzieć coś głupiego?
— po co kulą trafiać w płot?

Wstępne rozpoznanie trafiania kulą w płot

Pierwsze poświadczenie w postaci Trafił by kulą w płot znajduje się u Salomona Rysińskiego w książce Proverbiorum Polonicorum centuriæ decem et octo, Lubecæ ad Chronum M. DC. XIIX, czyli 1618. By służy do budowy porównania, funkcjonuje, jak dzisiejsze jak lub jakby, dawne jakoby.

W zbiorze Rysińskiego

Zatem jednostka leksykalna jest niemłoda, mniej więcej o stałej postaci, ale czy używa się jej, by zasygnalizować kolosalną pomyłkę czy powiedzenie truizmu?

O kuli w płot w Radiu Kraków

Zapraszam do posłuchania Wyczesanych rozmów, żwawo inspirowanych przez prowadzących Przed hejnałem Annę Piekarczyk i Pawła Sołtysika

Czesak, Kulą w płot, Radio Kraków, 30.01.2020

Zapraszam do dyskusji.

Wreszcie pojąłem, dlaczego czterosylabowe łacińskie Vigilia stało się trzysylabowym staropolskim słowem Wilijá. Dwusylabowa Wilia [wil-ja] (jak [marja]) przez gardło mi przejść nie mogła, mimo że naukowy obiektywizm wymagałby odnotowania tego faktu.

Naukowy obiektywizm nie jest wszelako wymogiem radiowych gawęd z Panią Redaktor Wiolettą Gawlik-Janusz, uroczo zapowiadanych przez Pana Redaktora Pawła Sołtysika w piątkowe przedpołudnia w Radiu Kraków.

Zapraszam do przedwigilijnego posłuchania rozmowy o Wigilii (24 XII, pisanej przez W) i innych wigiliach, także całkiem w zasadzie świeckich.

O bogactwie wigilijnych zwyczajów zaś można rozprawiać nieskończenie. Zajrzyjmy dziś do notatki pewnego starca, zapisanej w roku 1818, dotyczącej Sulmierzyc, wówczas miasta w powiecie odolanowskim, a dziś w pow. krotoszyńskim (województwo wielkopolskie). Kolbergowi dziękczynienie za podjęcie trudu zgromadzenia tych opisów:

Vigilate et orate…

Dawniej wspominano świętą Jadwigę Śląską (von Andechs) 15 października i tegoż dnia większość znane mi Jadwigi mają imieniny, ale od parudziesięciu lat Kościół przeniósł jej dzień na 16 października, co się zbiega i sprzęga z rocznicą wybory Karola Wojtyły na rzymskiego papieża.
Ale ja tu nie o świętych, lecz o przysłowiu prognostycznym wygrzebanym ze starego kalendarza.

Pogoda w tym roku piękna, deszcz nie padał ani piętnastegoo, ani szesnastego października, więc oby się sprawdziło.


Brak słów, żeby opisać ten deszczowy lipiec. Kwasi, siecze, tnie, siąpi. Cóż to za pogoda. Pogoda pod zdechłym Azorkiem? Nieładnie tak mówić, bo zwierząt poniżać nie trzeba. Ale znalazłem patron, który stanie w szeregu ze świętymi ogrodnikami, co przymrozki majowe przynoszą — Pankracym, Serwacym i Bonifacym, tudzież z tą okropną zimną Zośką. Z szeregu tego się nie wyłamie, bo jest wcieleniem średniowiecznej pokory.

Od wieków 17 lipca Kościół Rzymski wspomina św. Aleksego. Ja od roku Pańskiego 2018 określony typ pogody będę zwał pogodą pod św. Aleksym.

A oto gawęda.

Ten kawałek o pogodzie z XV-wiecznego zabytku polszczyzny po odczytaniu literek wyglądać może m.in. tak:

Ano z wirzchu szła przygoda,
Niegdy mroz, niegdy woda.

Tyz piyknie, jak mawiają najstarsi górale. Święty Aleksy, niech słońca ujrzę refleksy.