Jednak coś nam się udało zorganizować. Żeromski nie dożył realizacji swego pomysłu, ale Polska Akademia Literatury przez parę lat działała (nie bez krytyki z różnych stron). Pisownię też już po kilkunastu latach udało się ujednostajnić — m.in. zmieniono tłómaczyć na tłumaczyć. Czy Słownik języka polskiego (1958–1969) pod redakcją Witolda Doroszewskiego można uznać za realizację marzeń autora Syzyfowych prac? Raczej nie.
Profesorów Zollów w Krakowie nie brakuje, więc gdyby trzeba było sprawę wznowić, to wiadomo, kogo można zaproponować do specjalnej komisji.
Sprawami przekładów zajmują się różne instytucje, nie zaprzeczymy, ale z ciekawej rozmowy dwojga tłumaczy odbytej pod auspicjami Biblioteki Kraków wynika, że bardzo dobrze nigdy nie było, a jest tak sobie.
Warto posłuchać, jak o swej pracy mówią tłumacze literatury, jak wysokie wymagania sobie stawiają.