Właśnie wpadł mi w oko i do mojej czytelni tekst Patryka Orlewskiego (Uniwersytet Łódzki) Identity and distribution of the Silesian minority in Poland z czasopisma Miscellanea Geographica (Uniwersytet Warszawski).
O języku i tożsamości pewnie wiele więcej niż w bieżącej publicystyce się powiedzieć nie da, ale zaletą opracowania jest przejrzystość, mapy i schematy ilustrujące opisywaną problematykę. Nie wierzyłem dotychczas, ale teraz widzę, że najmniej śląską procentowo gminą na Śląsku jest miasto wojewódzkie Opole. Zastanawiające.
Co więcej — okazuje się, że słowa wywołujące w Katowicach i Opolu burzę, że oto ktoś chce rozmontować państwo polskie, przechodzą przez sito recenzji naukowych czasopisma ukazującego się w Warszawie. Dystans potęguje niewiedzę czy pomaga chwycić właściwszą proporcję? Ślązacy są jakoś inni i da się to uchwycić tabelarycznie.
Zreferowane badania pokazują również, że Ślązacy uważają pewne działania praktyczne i symboliczne dla swej kultury i tożsamości za ważne i potrzebne.
Śląskość w szkole, na tablicach z nazwami miejscowości, prawne uznanie i wsparcie dla języka śląskiego, obiecana przed wiekiem autonomia regionu — sprawy ważne. Ich obecność w dyskursie to fakt, a fakty trzeba interpretować, a nie negować. Tak myślę.
Badania były prowadzone w gminach: Wielowieś (powiat gliwicki; w skład gminy wchodzi słynące ze swej drużyny piłkarskiej Świbie), Miasteczko Śląskie, Radzionków, Piekary Śląskie, Chorzów, Świętochłowice, Ruda Śląska, Lyski, Wyry i Kobiór.