Dzisiaj nauka o tym, żeby nie ciągnąć ciemnej metafory, gdy nie wiadomo, w jakim znaczeniu się czego używa i dokąd to może zaprowadzić.

W blogu o językach in statu nascendi sprostowałem opinię Jana Dziadula o tym, że Praszka, to część „śląskiej Opolszczyzny”. Nie, nie, nie, chociaż od ostatniej reformy administracyjnej należy do województwa opolskiego, a nie do śląskiego, gdy rozparcelowano województwo częstochowskie. Historycznie słuszniejsze mogłoby być bowiem łączenie Praszki z ziemią wieluńską, a Wieluń trafił teraz do województwa łódzkiego.

Czarna polewka, ciąży, poroni?

Jan Dziadul pisze o meandrach polityki Ślązaków z partii Ślonzoki Razem, m.in. o tym, że optują oni za tym, by historycznie nieśląskie, czyli małopolskie, terytoria obecnego województwa śląskiego nie wchodziły w skład województwa ze Śląskiem w nazwie. Zastanawia się, jak mogliby na to zareagować mieszkańcy województwa częstochowskiego w granicach sprzed roku 1999. Oto ten fragment:

Koniecpol i Szczekociny ciążą ku Katowicom – nawet czarna polewka podawana przez Ślonzoków nie jest w stanie poronić tego stanu. [podkreślenia: AC]

Cóż to znaczy? Zapewne: ciążą ku Katowicom – nawet sygnały niechęci ze strony partii Ślonzoki Razem nie są w stanie zmienić tego stanu.

Czasownik ciążyć tutaj bardziej odnosi się do grawitacji, ciążenia, a nie do ciąży kobiecej, toteż nieszczęśliwe przedwczesne zakończenie ciąży, poronienie, wydaje się najmniej odpowiednim antonimem. Ponieważ zaś camera obscura służy jednak czepianiu się i piętnowaniu, a nie cierpliwym objaśnieniom, dajmy temu spokój i powiedzmy, że to przykład jakiegoś dziennikarskiego zawirowania myślowego, które nie powinno było przejść przez procedurę zapisywania pliku. Niestosowne i bez sensu.

Czarna polewka zaś to utrwalony w polskiej kulturze, choćby, jeśli nie zwłaszcza przez Adama Mickiewicza, choć to zwyczaj wcześniej utrwalony:

Do zamku nieproszony coraz częściej jeździł,
W końcu u nas jak w swoim domu się zagnieździł.
I już miał się oświadczać: lecz pomiarkowano,
I czarną mu polewkę do stołu podano.

Sam Mickiewicz objaśnił to tak:

Mickiewicz o czarnej polewce

Ale właśnie — gdzie Nowogródek, a gdzie Katowice, Opole i Olesno. Na pewno czarninę (a może czerninę) lubią mieszkańcy ziemi wieluńskiej. Co do Ślązaków pewności nie mam, a serwis ze śląskimi smakami w nazwie bez mrugnięcia okiem opisujący wśród tychże smaków dziedzictwo kulinarne regionu częstochowskiego nie budzi zaufania:

Na terenie Górnego Śląska zupa ta nazywana jest szwarcem, w północnej części województwa – regionie częstochowskim czerniną lub czarniną, a na Śląsku Cieszyńskim czarniną.

Przytoczyć jednak zawsze można. Chodzi więc o to, że niby Szczekociny i Koniecpol się wdzięczą do Śląska, a politycy chcący jednoczyć tereny zamieszkane przez „rdzennie” śląską ludność dają im do zrozumienia, że ich nie chcą. Metafora matrymonialna w kontekście administracyjnym — ujdzie, ale to dziennikarska sztampa.