Reparacje

Temat może i polityczny, albo wręcz abstrakcyjny, gdy się pomyśli o tym, że wojna skończyła się ponad 70 lat temu (wiem, wiem, nie ma traktatu pokojowego). O reparacjach rozprawia się w mediach tradycyjnych, elektronicznych, społecznościowych. W Warszawie odbyła się nawet parę dni temu konferencja, zorganizowana przez Instytut Zachodni. Trwa spór o deklarację rządu PRL z roku 1953 o zrzeczeniu się od NRD (z radzieckiej strefy okupacyjnej) pozostałej przypadającej Polsce części reparacji. Swoją drogą, podobno się wówczas zastanawiano, czy ktokolwiek je widział.

O reparacjach pisze się dzisiaj w słownikach, pisano i dawniej. Dziś w Dobrym słowniku pod hasłem reparacje można się dowiedzieć, że w ciągu ostatniego stulecia, a przynajmniej półwiecza słowo to straciło w zasadzie liczbę pojedynczą, a archaiczna reparacja (naprawa) baaardzo rzadko pojawia się w tekstach.

Ciekawostka: sprawę dziś niemal zupełnie zapomnianą, z niemałym wysiłkiem intelektualnym odkrywaną przez posła Mularczyka, upowszechniano dawniej nawet w Słowniku języka polskiego (pod red. W. Doroszewskiego):

Potem zaś nastąpiły radziecko-niemieckie (NRD) ustalenia z lata 1953 r., które rząd PRL „witał z uznaniem”:

Źródło: Dziennik Łódzki, 25.08.1953 (link podał na Twitterze prof. S. Żerko)

I tak dalej, miały miejsce różne następne dyplomatyczne podchody i konstatacje, na których się nie znam, więc zamilczę.