A w Krakowie #01

A w Krakowie, proszę Państwa, do tradycji należy protestowanie przeciwko rozbieraniu różnych budynków. Tutaj moje serce oczywiście jest po stronie konserwatystów i konserwatorów, bo gdy się dziś pomyśli, że za przeznaczony do rozbiórki uważano na przykład kompleks kościoła Świętego Idziego, tę perełkę gotyku i pamiątkę pięknie przez Galla Anonima opisanej legendy o cudownych narodzinach Bolesława Krzywoustego, to można uznać, że z burzeniem zawsze można poczekać.

Kraków, kościół św. Idziego, gotyk w cieniu

Atoli jest też krakowską tradycją, jak się okazuje, protestowanie przeciwko planom wybudowania czegokolwiek nowego. Zwykle argumenty dotyczą tego, że cała sprawa jest niepotrzebna. Sam dobrze pamiętam, jak to zbędne miały być zaplanowane przez prezydenta Gołasia nowe mosty: Zwierzyniecki i Kotlarski, a może i ten w Mogile, a już zupełnie niedawno niepotrzebne i marnotrawne miało być budowanie dwóch centrów konferencyjnych, czyli ICE na rondzie Grunwaldzkim i Tauron (jeszcze Tauron?) Areny. Jedne i drugie dziś pełne i życia w mieście bez nich wyobrazić sobie nie sposób.

Jakże się więc nie rozczulić, czytając w Dzienniku Krakowskim z 10 kwietnia roku 1897 następującą notatkę:

Grono obywateli miasta naszego prowadzi żywą agitację w sprawie zaniesienia protestu do rady miejskiej przeciw oddaniu placu Szczepańskiego pod budowę gmachu dla Towarzystwa Sztuk Pięknych. Pod odnośną petycję zebrano dotąd bardzo wielką ilość podpisów poważnych osób ze wszystkich sfer.


Dziennik Krakowski, 10.04.1897
Pałac Sztuki (1898–1901) od strony placu Szczepańskiego

To piękne i ciekawe, dowodzi istnienia nieskrępowanej debaty publicznej w trzydzieści lat po nadaniu Galicji autonomii. Trzeba by chyba głębiej poszukać, żeby znaleźć na przykład ślady protestów przeciwko burzeniu na przełomie wieku XVIII i XIX opuszczonych kościołów. Pisałem tu przecie niedawno choćby o kościele Świętej Gertrudy, którego również szkoda. A nawet ocalenie fragmentu murów miejskich przeszło do legendy, jako uzasadniane podobno ochroną przed wiatrem wiejącym od Warszawy (przez Kieleckie) ulicą Floriańską, który miałby powodować obrazę moralności i zagrożenie zdrowia z powodu podwiewania sukien pannom i paniom z kościoła Panny Maryi wychodzącym.