Dziwne spotkania z poetą, którego nie czytywałem. Dziś rocznica jego śmierci. W górach było wszystko, co kochał.

Między połoninami. Fot. Donata Ochmann, 2015

Tomik Klękajcie narody z 1984 roku to podobno poszukiwanie biografii lub biografia kreowana. Myślę, że ten wiersz, Noc ukraińska 1942, odbijający wspomnienia tych tysięcy ludzi, którzy przeżyli taki moment, zapisujący ostatnie chwile tych, którzy podczas takich poszukiwań nie mieli szczęścia, będzie dobry, by czytać Harasymowicza — poetę, człowieka.

[spreaker type=player resource=”episode_id=40438617″ width=”100%” height=”350px” theme=”light” playlist=”show” playlist-continuous=”false” autoplay=”false” live-autoplay=”false” chapters-image=”true” episode-image-position=”right” hide-logo=”false” hide-likes=”false” hide-comments=”false” hide-sharing=”false” hide-download=”true”]

Ma Harasymowicz swoją ulicę w Pychowicach, nie tak daleko od placu Na Stawach, po drugiej stronie Wisły.

Ulica Jerzego Harasymowicza

Umarł Jacek Kajtoch — literaturoznawca i redaktor.
Doktorat z roku 1967 (Studia nad poezją polską na Śląsku w XIX wieku) poświęcił dwóm górnośląskim poetom XIX wieku, księżom Norbertowi Bonczykowi i Konstantemu Damrotowi.
Są one na pewno efektem uważnej lektury. Noszą piętno epoki, ale dziś mało kto tych poetów czyta, co wpływa na to, że mniej się wie o literaturze Górnego Śląska, o jej korzeniach, o historii krążących tam idei.
W czasach deficytów na rynku księgarskim układał i wydawał antologie z tekstami wartymi posiadania na własnej półce z książkami.

Zmarł Jacek Kajtoch

W latach osiemdziesiątych animował grupę literacką Nadskawie. Żadne słowo poetyckie związane z przeżywaniem swego miejsca w świecie nie jest bez wartości. Tym tekstom też warto się przyjrzeć.
Wspominanie człowieka piszącego łączy się w sposób oczywisty z lekturą.

Źródło zdjęcia: Małopolska Biblioteka Cyfrowa

Z tej książki drobny błysk pamięci o roku 1968, o Janinie Katz (1939–2013)

J. Kajtoch, Wspomnienia i polemiki, Kraków 2009, s. 21

Meandry hardości i dopasowywania się nie mnie sądzić. Niech odpoczywa w pokoju.

Pod koniec września 2018 r. odbyła się na Wydziale Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego konferencja naukowa z cyklu Glosa do leksykografii. Leksykograf powinien wiedzieć, co się dzieje w branży, nawet gdy główną jego troską jest zajmowanie się własnym słownikiem.

Organizatorzy przysłali zdjęcie, więc załączam dowód, że byłem na sali obrad. Miny zaś świadczą, że spotkanie kończyło się w sympatycznej atmosferze. Miłośnicy słów i słowników lubią swoją pracę i siebie nawzajem.

Nie mam czasu, aby powynajdywać historyczne powiedzonka na każdy dzień roku i raczyć nimi Zacnych Czytelników, ale na dziś się znalazło.

Według Samuela Adalberga miał hetman Jan Karol Chodkiewicz miał powiedzieć:

Policzemy, jak pobijemy

albo Pierwej pochwycim, a później policzym. Dodaje otuchy ta postawa, czy raczej budzi obawę, że zwycięstwo oparte było na strategii „jakoś to będzie”, a nie na geniuszu wodza. Niewiele też podobno ono poza doraźną chwałą nie przyniosło.

Ale historia ładna.

Najstarszy chyba polski aktywny bloger, wybitny pisarz, Jacek Bocheński, rozważa w przejmującym wpisie pt. Śmierć, czy jego niedyspozycja i decyzja o niejechaniu do Katowic na galę Ambasadora Polszczyzny (od początku uważam ten tytuł za chybiony) nie przyczyniła się do przeciążenia stresem i wysiłkiem profesora Walerego Pisarka, który tam, podczas tej gali zmarł.

Rzadko tak myślimy, choć przysparzanie zgryzot osobom bliskim i dalszym właśnie, pozostającym z nami w relacjach ledwie służbowych, oficjalnych, jest jakimś przybliżaniem ich śmierci.

Wspominano prof. Walerego Pisarka w sali 42 Wydziału Polonistyki UJ. Opowieść ks. prof. Wiesława Przyczyny o ostatnich godzinach i chwilach Profesora pozostanie w mej pamięci. I anegdoty, tak liczne, nie burzące wzruszenia, patosu, nie ujmujące prof. Pisarkowi wielkości i sławy.

Był więźniem i niewolnikiem, tak, to właściwe słowa, potem Prasoznawcą. Córka Dorota Krzywicka-Kaindel wspominała:

O tym, że mój Ojciec jest bohaterem, że kilka lat swojego młodzieńczego życia spędził w stalinowskim więzieniu, a potem w obozie pracy, że był torturowany podczas przesłuchiwań, dowiedziałam się oficjalnie dopiero, gdy skończyłam osiemnaście lat. Ojciec powiedział mi to podczas długiego spaceru nad Zalewem Nowohuckim. Kiwnęłam głową i nie podjęłam tematu.

Profesor Walery Pisarek był człowiekiem szlachetnym i delikatnym, mądrym i uśmiechniętym, rzetelnym. Wzór niedościgły, sumienia wyrzut.