Oczywiście, że świat jest coraz gorszy, ale żeby miało to wpływ na frazeologię, czyli na związki wyrazów jakoś ustalone i ugruntowane, jako takie przecież przedstawiane dziatwie w podręcznikach — nie myślałem. W XVIII wieku na pewno był ocet czterech złodziei (acetum quattuor latronum, Vierräuberessig). Dowód tego znajdujemy choćby u Franciszka Zabłockiego w Fircyku w zalotach (1781):

Czterech!

A jednak. Było złodziei czterech, chyba w dawnej Marsylii, ale farmaceuci przerobili, żeby było ich siedmiu.

W Radiu Kraków na św. Kazimierza

O tym właśnie mówić głównie zamierzałem w czwartek 4 marca w Radiu Kraków, ale najpierw przyplątał się Kazimierz. Musiałem o nim wspomnieć, bo dopiero co było św. Agnieszki i rozważaliśmy, jak to jest z tym przylotem skowronków. Teraz to już pewne, choć w mieście nie słychać. Na dodatek zaplątałem się we frazeologiczną arytmetykę: czterech złodziei, teraz siedmiu, tyleż grzechów i katolickich sakramentów, a na to wszystko plagi egipskie. Gdyby dziś były zsyłane (z tą pandemią może być coś na rzeczy), to jedną z nich lub jedenastą, skoro wszystkiego przybywa, byłyby kłopoty na internetowych łączach. One trochę mieszały i tak nieprosty tok wywodu. Lecz mimo to zapraszam do posłuchania.

Radio Kraków, 4 marca 2021, ocet siedmiu złodziei

Ocet czterech lub siedmiu złodziei (dawniej: złodziejów)

W XVIII wieku pewny środek dezynfekcyjny. Pisał o nim Ludwik Perzyna:

Jak lekarze, tak ci wszyscy, którzy wedle chorych chodzić mają sobie za obowiązek lub muszą, ręce sobie powinni oliwą smarować, a twarzą odwróconą, lub dech w sobie utrzymującą, posługiwać im, usta sobie mają wymywać octem, cytryny zrazik w ustach żwać lub kawałek gąbki octem czterech czyli siedmiu złodziejów nazwanym (…) napojony w ustach trzymać, ślinę zawdy wypluwać, żwać korzeń biedrzeńcu białego, zwać odrobinę kamfory albo mirry… (Lekarz dla włościan, czyli Rada dla pospólstwa, w chorobach i dolegliwościach naszemu Krajowi albo właściwych, albo po większej części przyswojonych, każdemu naszego Kraju Mieszkańcowi do wiadomości potrzebna. Przez B. Ludwika Perzynę Zakonu Braci Miłosierdzia w Narodowym Języku napisana, Kalisz 1793, s. 252)

Żaczku, powiedz, co jest cztery i co jest siedem

Jedno z moich ulubionych śpiewanych repetytoriów. Performują: Michał Styrylski i Amadeusz Lesiak