To niezwykła niedziela, dziś wybory są w Polsce… Cienia agitacji w tym wpisie nie ma, ale będę wieszczył. Wieszczę kres sensownego łączenia zdań, śmierć zaimków względnych znanych też jako relatory, a w ślad za tym upadek składni, stylistyki i zdolności łączenia faktów, zdań i myśli.
Przesada?

Gdzie z tym gdzie?

To tweet z ostatniego kampanijnego tygodnia, więc totalnie zanonimizowany i pozbawiony kontekstu politycznego. Chodzi o użycie gdzie i o to, czy dostawę realizuje przedsiębiorca czy urzędnicy, skoro odmówili dostawy. …telefon, gdzie urzędnicy…

Może to w magistracie odmówili, więc gdzie jest słuszne? Przecież tam są urzędnicy, którzy odmówili. No niby jest to możliwe, ale wówczas odmowa byłaby wyrażona bez pomocy telefonu, ustnie lub pisemnie. Gdy dyskutuję z autorami podobnych tekstów, włączają się obu stronom nadzwyczajne moce interpretacyjne i kreujące mnogość sytuacji. No tak. Telefon mógł być np. z parku, gdzie urzędnicy (podczas czynności służbowych) odmówili dostawy (do magistratu). I tak dalej.

Czy niedziela jest pudełkiem?

Nie z wyników wyborów zapamiętam 12 lipca, ale z tego, że ogólnopolski serwis informuje, że jest to „niedziela, w której Polacy będą wybierać…”.

Ale o co chodzi? To chyba poprawne, bo niby jak? W Narodowym Korpusie jest tylko jedno takie użycie, z Tygodnika Ciechanowskiego, niech mu będzie wybaczone (do Ciechanowa nic nie mam). Okazuje się, że możemy śpiewać „dzień, w którym pękło niebo”, ale o wyborczej niedzieli tak powiedzieć nie można. Poręczny mógłby się okazać zaimek (relator) kiedy, ale przecież wspomniałem na wstępie, że wieszczę ich odejście.

To jak ma być?

Ma być poprawnie po polsku.