Teraz bo mamy zbyt łagodną krytykę literacką, a z powodu nadmiaru analitycznych umiejętności wpajanych nam przez szkoły kolejnych szczebli, z powodu przyuczenia nas do odrazy względem czytania dzieła w łączności z kluczem biograficznym, przez niechęć do ferowania łatwych wyroków nie poczytamy dziś, że Houllebecq kobiet nie poważa, gdyż…, a Twardoch o bokserach takie książki pisze, bo…


Dawniej było lepiej. Na pewno to już pisałem. Nie szczypano się bowiem i można było przeczytać w Tygodniku Literackim niedługo po wydaniu autobiografii Mit Livs Eventyr (1855) Duńczyka Hansa Christiana Andersena, że kudy mu tam do słabszych nawet naszych polskich krajowych twórców.

Oto ta Powieść życia mego, strona tytułowa.

Jakże on niżej nieskończenie stoi od każdego z najgorszych nawet u nas!