Wakacyjne Wyczesane rozmowy w Radiu Kraków toczą się niespiesznie mimo że temat dotyczy alertów wezwań do czynności do aktywizmu do wzmożonego wysiłku.

Z panem redaktorem Pawłem Sołtysikiem omówiliśmy — od końca opowiadam — wakacyjne wspomnienia, które mamy wspólne, czego byłem pewien, czyli czytanie Przygód Tomka Sawyera. Głównym tematem było morskie obrazowanie we frazeologii anglojęzycznej i lądowe we frazeologii polskiej, a punktem stycznym jest frazeologizm Wszystkie ręce na pokładall hands on deck.

Krytycy tego zapożyczenia frazeologicznego zarzucają mu dosłowność i bezsensowność ponieważ hands w angielskim frazeologizmie to zleksykalizowani sailors ‘marynarze’.

Orhan Wasilewski nazywa je hamburgeryzmami, kąśliwie się o nich wyraża w inteligentnym wpisie Maciej Świerkocki:

Jak bowiem ustalić, kto pierwszy wpadł na urzekający w swej prostocie pomysł – który, nawiasem mówiąc, dobrze ilustruje niebezpieczeństwa literalnego „przenoszenia” struktur z jednego języka do drugiego – żeby angielski idiom all hands on deck przełożyć jako „wszystkie ręce na pokład”? Prawdopodobnie źródłem tego bojowego wezwania w polszczyźnie jest korpomowa, jego popularność sięgnęła jednak daleko poza biura, gdyż weszło już ono do języka codziennego, drażniąc dosłownością tłumaczenia i sprzeciwiając się logice. A hand to oczywiście „ręka”, ale także najzwyczajniej w świecie „marynarz, członek załogi”, o czym pomysłodawca przekładu zdaje się nie wiedzieć, w przeciwnym wypadku przetłumaczyłby bowiem ten zwrot jako „cała załoga na pokład”, zachowując jego przenośne znaczenie, wymagające stawiennictwa od wszystkich pracowników czy zwyczajnie: wspólnego, solidarnego działania. Tymczasem „ręka” po polsku to nadal tylko ręka, co sprawia, że „dłonie na pokładzie” brzmią niezręcznie. Bo co w myśl takiej strategii tłumackiej zrobić na przykład ze zdaniem The ship went down with all hands? Przełożyć jako „Statek poszedł na dół (zatonął) ze wszystkimi rękami”?

Moim zdaniem jednak mamy do czynienia uzupełniającą się synekdochą obecną w obu językach.

MEANING: all hands on deck means that everyone must work together because they have a lot of work to do.

https://englzone.wordpress.com/2017/05/16/idiom-2-all-hands-on-deck/

W angielskim już mniej widoczną, w polskim sprawiającą, że angielski idiom po prostu ma sens, a ponieważ w języku źródłowym ma on co najmniej dwie sytuacje prototypowe, w których jest używany, czyli tę bardziej dosłowną nawodną i przenośną, gdzie nie ma pokładu i marynarzy, ale jest praca do wykonania, na przykład w firmie, toteż nie wydaje mi się, żeby należało z przyczyn narodowych potępiać samo zaistnienie tego frazemu w polszczyźnie. Proszę posłuchać zresztą.

Obserwacje uogólniane od roku 1995 pozwoliły na sformułowanie prawa, które mówi, że jeśli Czesak (ten Czesak) nie znał jakiegoś słowa, to ono natychmiast zacznie się mu pojawiać w masowych ilościach w czytanych tekstach, w żywej mowie jego najbliższych, na szyldach i w środkach masowego przekazu, aby frustrować wspomnianego osobnika dowodami, iż nie zna on polszczyzny, a na dodatek jest nieuważny. I to się sprawdza.

Najnowszy przykład

Przeczytałem właśnie definicję bezy Pawłowej w Dobrym słowniku (nie ja ją, rzecz jasna, pisałem).

Następnego dnia wszedłem beztrosko do cukierni, aby kupić rodzinie jakiś deserek. I co? Ja się jeszcze pytam. Oczywiście.

Oczywiście zapis beza Pavlova to przejaw braku szacunku wobec polszczyzny i rozumu, także własnego. Dobry słownik objaśnia w poradzie poprawnościowej, że to powinna być beza „Pawłowa” albo beza Pawłowej, choć ludzie jedzą też pavlovę:

Szanowni Państwo, Rodaczki i Rodacy,
zbliża się decydująca druga tura wyborów prezydenckich roku 2020. Jakże nie zabrać głosu, gdy tyle się dzieje? W języku polskim oczywiście.

Nie jest to zupełna nowość, ale proszę zauważyć, że przedstawiciele różnych, a w ostatnich dwóch tygodniach obu komitetów z upodobaniem objaśniają nam i sobie, o czym są te wybory.
O tym właśnie jest niniejszy wpis przed ciszą.

Tak wygląda nowość, która się zaczyna panoszyć

Za pierwszym razem… to jest jak „pęknąć balonik” albo „zniknąć kogoś”. Wygląda nam to na żart, na naruszenie językowej normy, by zwrócić naszą uwagę, powiedzieć coś świeżego, inaczej niż dotychczas, wyrwać się ze sztampy.

Anglicyzm zapewne

Skoro po angielsku pisze się „Elections are about choice, but that simple statement conceals a powerful tension, one which runs underneath this chapter and surfaces at the end” (źródło: Google Books), to sprawa chyba jest jasna, gdzie jest kura lub kukułka, co zniosła nam to jaje.

Czyja wina?

Nie znajdziemy najpierwszego użycia, ale znany językowy trendsetter i zawodowy winowajca Donald Tusk już w marcu roku 2014 mówił:

Te wybory europejskie być może są o tym, czy w Polsce dzieci 1 września w ogóle pójdą do szkoły. Te wybory są o tym, czy Europa – zintegrowana i zjednoczona, NATO świadome powagi sytuacji będą zdolne do realizacji tej fundamentalnej idei, jaka legła u podstaw i NATO, i UE, czyli solidarności w chwilach najcięższych (źródło: RMF; podkreślenia moje)

Innowacja albo zaraza

W roku 2020, po serii kampanii wyborczych, które i spamiętać trudno, o tym, że wybory są o czymś, mówią, jak wspomniałem, wszyscy, a żeby nie być gołosłownym, przytoczę dwa cytaty, z tego samego źródła i województwa, w kolejności alfabetycznej imion i nazwisk kandydatów na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej:

Andrzej Duda: Te wybory są o tym jaka będzie Polska, o tym czy ktoś nam odbierze ostatnie pięć lat i wszystko to, co w tym czasie udało się stworzyć – mówił prezydent Andrzej Duda podczas spotkania z mieszkańcami Trzebnicy (Dolnośląskie). 12.06.2020, https://www.wnp.pl/parlamentarny/wydarzenia/andrzej-duda-te-wybory-sa-o-tym-jaka-bedzie-polska,80014.html

Rafał Trzaskowski: Te wybory prezydenckie są o tym, czy w Polsce dalej będzie się nas dzielić i czy dalej będzie panować nienawiść, czy też będziemy mogli wreszcie być razem – powiedział kandydat KO Rafał Trzaskowski w Świdnicy (Dolnośląskie). 10.07.2020, https://www.wnp.pl/parlamentarny/spoleczenstwo/trzaskowski-te-wybory-sa-o-tym-czy-w-polsce-dalej-bedzie-sie-nas-dzielic,86044.html

Pełny symetryzm cytatów, dowodzący, że mamy do czynienia z nowym elementem w polszczyźnie ogólnej, a nie jednostką w jakiś sposób „dialektalną”, używaną przez użytkowników polszczyzny o określonym profilu ideowym, wyrażanym i wdrażanym przez któreś ze stronnictw politycznych. Tak rozprzestrzeniają się innowacje językowe, które w bieżącym półroczu aż się prosi porównać do wirusa. Czasem taki patogen wypiera inną jednostkę. Oczywiście, możemy się ucieszyć, że główni konkurenci nie mówią, że te wybory są czemuś !dedykowane.

Wyczesane rozmowy. Można posłuchać

W Radiu Kraków, nie naruszając ni na jotę dobrych obyczajów (to ważniejsze) ani ustaw, zżymałem się na tę konstrukcję, podświadomie profilującą wybory, a zwłaszcza kampanię, jako spektakl, opowieść, którą trzeba uwieść i przekonać odbiorców. Proszę posłuchać, jak ja postrzegam, o co kaman, OCB, o co cho, o co toczy się spór…

Radio Kraków, 9 lipca 2020 r., prowadzący rozmowę Paweł Sołtysik

Dziś Rozmowy wyczesane w Radiu Kraków o motylach w brzuchu. Czy trzepocą one tylko w kobiecych wnętrzach (i wnętrznościach)? Czy łączą się z tylko z flirtem, zakochaniem, impulsem, fascynacją erotyczną? A może ktoś tak mówił o strachu, przerażeniu i towarzyszących im somatycznych objawach? Proszę posłuchać.

Artur Czesak z Wiolettą Gawlik o motylach w brzuchu

Powiedziałem, co wiedziałem. Byłbym bardzo wdzięczny za wszelkiego rodzaju komentarze — od kiedy Państwo znają to wyrażenie, co oznacza, czy używają tego także mężczyźni, mówiąc o swych emocjach (proszę, jaki jestem nowoczesny, że zakładam istnienie uczuć męskich i mówienie o nich), wersje obcojęzyczne…

https://giphy.com/gifs/artists-on-tumblr-99s58SGtbg0F2/links