Pomerania, maj 2022

Zaczął się czerwiec, a ja dziś dopiero zajrzałem do majowej „Pomeranii”. Zajrzałem, oczywiście od końca, bo tam najwięcej się człowiek-czytelnik najwięcej od razu dowiaduje, albowiem co w Pelckowie (Pëlckòwò), to i na całych Kaszubach. Tak to Roman Drzeżdżon umiał zawsze opowiedzieć. A tu czytam, że „przëszedł czas na òddzãkòwané”. Po siedemnastu latach. Autor dojrzał, ale czy się zmęczył? Szkoda. O wiele krótszą felietonową karierę kończy też tekstem Iskandery (po polsku) Tomasz Słomczyński. Jeśli kogoś drażniły teksty na aktualne tematy, wypowiadane we własnym imieniu, więc kontrowersyjne, to też szkoda. Zobaczymy, czym i kim zostaną zastąpieni wspomniani tu felietoniści.
A że trochę mnie to smuci, to pozwolę sobie na uwagę krytyczną dotyczącą podawania składu Redakcji jakimś takim rozmywającym się kolorem. Estetyka ma swoje prawa, ale informacja większe.

Na początku zaś informacja o promocji książki Mateusza Bullmanna Nordowé pòwiôstczi. Kupuję.


Dopisek po paru dniach (10.06.2022)

I czym się to kończy? Nie tylko opowieści z Nordy M. Bullmanna, ale i wiersze Norwida, i wstęp do Pięcioksięgu, i lekcjonarz, którego wcześniej nie byłem w stanie znaleźć, wreszcie ciekawe przedsięwzięcie: teksty zapisane przez Friedricha Lorentza przetranskrybowane / przełożone na współczesny język kaszubski i przy okazji także na polski, choć specyficzny.