To tytuł zbioru prac naukowych. Żeby nie było wątpliwości, podtytuł brzmi Aspekty historycznojęzykowe, regionalne i kulturowe. Tom zredagowały prof. dr hab. Renata Przybylska i dr Donata Ochmann z Katedry Historii Języka i Dialektologii Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Książkę wydało Wydawnictwo LIBRON – Filip Lohner.

Czym częstują?

Proszę wybaczyć nieco frywolny podtytuł, ale jako współautor nie mogę zachować całkowitego, chłodnego obiektywizmu. Oto spis treści:

Słowo wstępne

Barbara Batko-Tokarz, Czego o jedzeniu i kulinariach dowiadujemy się z tematycznych klasyfikacji słownictwa

Renata Przybylska, Sylwia Przęczek-Kisielak, Staropolskie słownictwo związane z pieczywem

Sylwia Przęczek-Kisielak, Źródła do badań krakowskiego słownictwa kulinarnego w ujęciu historycznym

Donata Ochmann, Regionalizmy kuchenne. Czy chochla jest regionalizmem krakowskim?

Artur Czesak, Głąbik krakowski — regionalizm emblematyczny i zagadkowy

Maciej Rak, Kulinarne kulturemy — podhalańskie, polskie, słowiańskie. Zarys problematyki

Kazimierz Sikora, Chłopskie jadło — na pobojowisku stereotypów i kulturowych nieporozumień

Barbara Żebrowska-Mazur, Funkcja ludyczna pożywienia w tekstach słownego folkloru dziecięcego

Dawniej porównywano ludzi do zwierząt, roślin, elementów przyrody nieożywionej — stąd duża część naszych roślinnych, ptasich czy ssaczych i innostwornych nazwisk. Wraz z rozwojem kultury jakiś naddatek znaczeniowy zaczęły też mieć instrumenty.

Nowy śpiewniczek. 766 pieśni światowych, Mikołów – Częstochowa: nakładem Karola Miarki, spółka z ogr. por., [1912]

Orkiestra jest świat cały, * Potwarcy są klarynety, * Tłuste próżniaki cymbały, * Waltornie stare kobiety.

Jak bęben wrzaski dewotek, * Fircyk jak trele na flecie — * Oboj podobny do plotek * A trąb jest pełno na świecie.

Pan się puzonem mianuje, * Kontrabas niby obłuda — * Wdowa altówką wtoruje * A głupiec zwyczajnie duda.

A Ty jakim… smartfonem jesteś?

Teraz ludzie porównują się do marek i typów samochodów, marek smartfonów, systemów operacyjnych, alkoholi.
A jakim jestem instrumentem. Rezonator jest, ale czym się ze mnie głos wydobywa? Szarpiąc struny, uderzając, dmuchając?

Wakacyjne Wyczesane rozmowy w Radiu Kraków, pośród upałów, burz z piorunami toczą się leniwie (to były lipcowe tematy), aż po wczorajszej spiekocie zwieńczonej nocnymi błyskawicami i orzeźwiającym deszczykiem przyszedł czas na kanikułę. Ja to słowo poznałem za pośrednictwem rosyjskiego wyrazu kanikuły, czyli wakacje, przerwa w zajęciach szkolnych, także zimowe czy wiosenne. A przecież chodzi o astronomiczne zjawisko letnie!
Proszę posłuchać, jak nam się łączyła chęć popluskania się we wodzie z łaciną, gwiazdami, Harrym Potterem, a w zasadzie jego chrzestnym Syriuszem Blackiem, wścieklizną, szaleństwem, burzą zmysłów w poetyckie karby ujmowaną przez barokowego poetę Jana Andrzeja Morsztyna, który poglądy zmieniał, burzliwe życie wiódł, konceptem słynął, córkę miał, co salon literacki już w innej epoce prowadziła (Izabela Czartoryska, nie ta od Puław; 1671–1758).

Wyczesane rozmowy. Audio

Słońce grzało, a ja rozmawiałem z Red. Anną Piekarczyk

Wyczesane rozmowy, Radio Kraków, 29.07.2021

Odrobina poezji

Oto kanikularna poezja Jana Andrzeja hrabiego Morsztyna z mroźnymi rosyjskimi akcentami:

4. Do Kanikuły.

Potężny piesku, co władasz gorącem
I ogień lejesz gardłem swym pieniącem;
Którego ogniem krynice słabieją,
A śniegi wieczne z gór się rzeką leją,
Spraw to mocą twą, aby twe pożogi,
Które miłości we mnie zapał srogi
Mnożą, nad dziewką okrutną zażyły
Takiéj lub większéj, niż nade mną, siły.
Ona z ogniów twych przeszydza, jak zbroją
Bezpieczna twardą skamiałością swoją;
I zimnym wzorem tak się otoczyła,
Że krew w jéj żyłach w śnieg się zamieniła.
Co Nowa Zemla ma zimy i mrozów,
Co lodowate morze, kędy wozów
Większy pożytek, niżli krzywych łodzi;
Co Wołga, którą Moskwicin przechodzi,
Cały rok lodem kryje zimne wody:
Wszystkie te w piersiach ma mrozy i lody.
Widzi to Wenus, ale nie dba, ani
Zwykłym jéj trybem téj hardości gani;
Owszem jakby z nią zmówiła się zgodnie,
Mnie tylko w sercu podżega pochodnie.
Ale ty mścij się méj szkody, twéj wzgardy,
I państwem, które nad nami masz, hardy,
Napełń ją ogniem; niech i ona czuje,
Że kiedy świecisz, każda rzecz hołduje,
I każda lubo odporna, jako ty
Błyśniesz na niebie, zapada w zaloty.
Co jeśli sprawisz, będę-ć życzył, aby
Obrok cię z źródeł dochodził niesłaby
I żebyś wsiadszy na wóz miasto słońca
Wiódł rok szczęśliwy od końca do końca.


Takiego to przedmiotu zdarzało mi się nauczać w Krakowie w przesławnym Uniwersytecie tamecznym. Stąd ból, gdy w językoznawczej publikacji, która winna być staranna, zwłaszcza gdy się tyczy słowników, spotykam niedokładności.

Autorzy wymienieni byli w tekście głównym, więc nie było konieczności podawania ich danych w przypisach.

Za znalezienie czterech błędów nagroda. Znalezienie większej ich liczby będzie dla mnie pouczające.

Wśród triumfalnych komunikatów o powrocie do Macierzy i o odzyskaniu ziem z dawna Polsce należnych doszło do całkowitego niemal rozproszenia, pozbawienia oparcia w ziemi i domach, we wspólnocie sąsiedzkiej i kościelnej Mazurów. Tej ludności, której istnienie i język były uzasadnieniem dla przejęcia części Prus Wschodnich przez powojenną Polskę. W tej akcji komuniści mieli pełne poparcie nacjonalistów, a władze bezpieczeństwa tolerowały rabunkową anarchię. Upraszczam? Drastyczność filmu Róża ani w części nie oddaje horroru.

Autorem tej książki jest historyk Janusz Małłek, syn Karola Małłka, działacza mazurskiego, folklorysty. Droga ze Związku Mazurów do Frontu Jedności Narodu i PZPR była szukaniem możliwości ratowania elementów mazurskości, ale ich ratować nie chciano.
Profesor Janusz Małłek rzetelnie, choć nie beznamiętnie, przedstawia „zanik”, rozłożony na kilka dziesięcioleci, gnieciony przez totalitaryzm hitlerowski, wojnę, gwałt i ogołocenie, upokorzenie, zatarcie pamięci, zniszczenie cmentarzy, beznadzieję, bezprzedmiotowość akcesu do polskości, wcale niełatwy gest nazwania siebie Niemcami, którym niejedni dali odczuć, że ich niemieckość jest gorsza. Zanik? A może jednak przetrwa coś?

W lecie Wyczesane rozmowy zaczęły się od omówienia słowa Lato, a tematem najnowszych był upał. Zapraszam do posłuchania.

Zjawisko stare, słowo dość młode, bo co to jest 400 lat. Że zaś w Radiu najpierw trwała rozmowa o szukaniu ochłody nad wodą, na publicznych kąpieliskach i basenach, dawniej i dziś, to się i o szarawarach zgadało. Zadałem też sobie i słuchającym pytanie, jak zbudowane i jak pomyślane jest słowo przypał. Od czego się ono wywodzi?

Na zdjęciu brzeg Wełtawy w Pradze, dla ochłody.

Nie mam zbyt poetyckiej duszy, choć już bardzo dawno temu poprosiłem Wiadome Osoby, żeby na moim pogrzebie zaśpiewały pewien kasztanowo-jesienno-mglisty wiersz, więc może coś tam odczuwam.
Dziś jednak odczuwam zaskoczenie i radość, bo otrzymałem przesyłkę od Pani Ireny Pławiak, poetki mieszkającej w Witowicach Górnych (gmina Łososina Dolna, powiat nowosądecki).

Dom na Wzgórzu (2021) to zapis ulotnych wzruszeń i solidnego zakorzenienia. Brawo dla Doliny Inicjatyw — to lokalne stowarzyszenie, które wsparło wydanie, podobnie jak Gmina Łososina Dolna i Województwo Małopolskie.

A skoro już mowa o łososińskiej gminie, to bardzo dobrze, że docenia ona… a niech tam, użyję tego biurokratycznego słowa, kapitał ludzki — niepowtarzalne skarby, twórcze osobowości mieszkające na jej terenie. Na przykład Irena Woźniak, Marian Pajor, Maria Barbara Grzegorzek, Katarzyna Wikar, no i sama poetka pełna także energii poznawczej, która opisała ciekawych twórców w książce Za drzwiami (2019). Piękno się mnoży.

Gratuluję i dziękuję.

Książka Ich pierwszy start (wyd. 2, 1955) Adama Bahdaja zawiera elementy gwary podhalańskiej.

Na przykład wyraz sietniak (sietniok).

Książka ta nosi piętno stalinowsko-bierutowskiej epoki. Realna zmiany sytuacji wiejskiej opisana została za pomocą ideologicznych sztanc.

Hrubi gazdowie to element społecznej stratyfikacji.

Na tej mapie najbardziej mnie zainteresowała miejscowość Czechów, niedaleko Chmielnika i Pińczowa.

Polska w pierwszej połowie XIII wieku, czyli za czasów Iwona Odrowąża

Zagadki przeszłości

Tak, Czechów. Dziś w Wikipedii możemy przeczytać, że jest to wioska w gminie Kije, w powiecie pińczowskim, w województwie świętokrzyskim. Mieszka tam ponad 200 osób.

Wielkość kropki na mapie równa Czechów z Bytomiem, Nowym Sączem i Lublinem, starymi siedzibami kasztelanii. Musiało być coś w przeszłości tego miejsca, co sprawiło, że istniała kasztelania czechowska. Szlak handlowy, który był też szlakiem najazdu tatarskiego może świadczyć o współistnieniu warunków terenowych, ale też i o prestiżu miejscowości.

Należy tu dodać, że Nida na wysokości wsi Czechów (pow. wiślicki) płynęła dwoma ramionami. W środku długiej ok. 5 km wyspy znajdował się w średniowieczu gród kasztelanii czechowskiej, zaś granica między pow. chęcińskim i wiślickim w XVI w. przekraczała Nidę o 1/4 km na północ od grodziska, będącego śladem owego grodu108. Wyjaśnienie powodów wytyczenia granicy między pow. chęcińskim i wiślickim tuż pod dawnym grodem kasztelanii czechowskiej, której obszar został określony tylko hipotetycznie, wykracza poza ramy naszego komentarza. Prawdopodobnie zadecydowały o tym, jak w przypadku Rakowa (zob. niżej) stosunki własnościowe, kiedy w XV w. likwidowano mniejsze powiaty sądowe: stopnicki i szydłowski. (Atlas historyczny Polski. Woj. sandomierskie)

Ale co legło u podstaw tak wielkiej roli Czechowa?

Mówiłem niedawno o tym, że najprawdopodobniej dawna nazwa Wąwel oznaczała położenie koło czegoś wilgotnego.

Poranny Czesak Językowy. Wawel

Dziś, gdy wiślane fale muskają wzgórze wawelskie z jednej strony nie wydaje się nam to takie oczywiste, ale w średniowieczu wody na terenie dzisiejszego Krakowa było więcej i wzgórze — z katedrą i siedzibą władców — było odizolowane. Nawet położony opodal Okół był także okolony wodą. Poziome kreski na mapie pokazują dodatkowo, gdzie były jakieś podmokłe tereny i malaryczne bajora.

Kilkaset lat później, jak ilustruje to Atlas historyczny Polski (koniec XVI wieku) tej wilgoci wciąż wokół Wawelu (dawniej: Wąwla lub Wąwlu) było sporo:

Atlas historyczny Polski. Województwo krakowski w II poł. XVI w. IH PAN